niedziela, 26 października 2014

Rozdział 30!

-Jak to się stało?-Usłyszałam jakąś rozmowę. Jak mniemam jest to moja ciocia.-Dlaczego w telewizji na prawie każdym kanale widzę jak piszą i mówią o mojej chrześnicy? Domagam się wyjaśnień.
-Spokojnie, jak Jessica wstanie to wszystko pani wyjaśni.-To jest dla mnie znak, że trzeba wstać. Tak więc podniosłam się i wyszłam na korytarz gdzie stała moja ciocia i Matt.
-Hej ciociu.-Przywitałam się i mocno Ją przytuliłam. 
-Co się stało kochanie?-Tak więc trzeba opowiedzieć wszystko Jej. Powiedziałam, żeby zeszła na dół, a ja jak się ubiorę to do Niej dołączę. Tak więc wróciłam i wyciągnęłam z szafy czarne pumpy, szarą koszulkę i bluzę dresową. Ubrałam się po czym udałam się umyć zęby. Przygotowałam się mentalnie do powtórzenia tego wszystkie po raz kolejny. Może być ciężko. Gdy byłam w połowie schodów zadzwonił mój telefon. Spostrzegłam, że to numer prywatny więc odebrałam. 
-Halo?-Zapytałam schodząc dalej w dół. 
-Nie sądziłem, że odbierzesz.-Usłyszałem ten zachrypnięto głos, który uwielbiałam i mogłam słuchać godzinami.
-Czego ty kurwa chcesz?!-Chciałam zakończyć połączenie, ale coś mi mówiło, żeby Go wysłuchała.
-Jessica, proszę daj mi wszystko wytłumaczyć, ale nie przez telefon. Będę w Londynie za 2 godziny. Błagam spotkajmy się.
-Nie!-Stanowcza odmowa z mojej strony.
-Wybacz mi, Kocham Cię..
-Nie rób z siebie gorszego chuja niż teraz jesteś. Daj mi spokój..
-Jak nie chcesz przyjechać do mnie to ja przyjadę do Ciebie.
-Styles, proszę daj mi spokój..-Słabość z mojej strony da się wyczuć na kilometr. Zatrzymałam się przy drzwiach balkonowych i swój wzrok utkwiłam w jednym punkcie, a mianowicie drzewach, które przez śnieg były jeszcze piękniejszym widokiem. 
-To ja proszę Jessi..
-Nie.-Zakończyłam połączenie nie czekając jak dalej rozegra się ta cała sytuacja. Tak więc po otrzepaniu się z tej okropnej rozmowy usiadłam na kanapie, podciągnęłam nogi pod brodę i czekałam na ciocię. Przyszła po chwili z dwoma szklanymi naczynia z herbatą. Podała mi jeden kubek z, którego upiłam kilka gorących łyków. 
-Teraz czekam na wyjaśnienia, słońce.-Zbierałam się sama w sobie. Zastanowiłam się od czego by zacząć tą cudowną historyjkę. Tak więc wszystko od początku.. 
***
-Kochanie już dobrze. A ja tak bardzo Go polubiłam.-Obie z ciocią płakałyśmy. Ja ze względu na wspomnienia, a Ona, bo powiedziała, że jak ja płaczę to i Ona. Dobrałyśmy się. 
-Kocham cię ciociu.-Opowiedziałam i mocno się do Niej przytuliłam. Właśnie dochodziła 12, a ja wstałam o 10 i wtedy dostałam telefon od swojego byłego chłopaka, że za niedługo będą. Więc teraz się obawiam tego, że On może wpaść na taki pomysł i chcieć się ze mną zobaczyć.
-Nie martw się nie wpuścimy nikogo.-Teraz chciałam pobyć sama. Ubrałam na siebie kurtkę zimową, kozaki, czapkę i szalik. Wyszłam na dwór i postanowiłam przejść się po podwórku. 
"Wiesz jak mam być wobec Ciebie szczery to Harremu zależy na tobie.
-Co?
-No tak. Po tym jak chciał cię pocałować to użalał się nad sobą i musieliśmy go pocieszać. "
Nie mogę uwierzyć, że Zayn na prawdę tak kiedyś powiedział..
"Czym sobie zasłużyłam na taką wizytę?-Zapytałam wpuszczając chłopaka do środka. 
-Tak po prostu chciałem zobaczyć co słychać. A to dla Ciebie. Nie wiedziałem jakie lubisz kwiaty więc wziąłem te, które doradziła mi pani w kwiaciarni." 
Wszystkie miłe chwile do mnie nagle powróciły Dlaczego to musiało się w taki sposób skończyć? Myślałam, że to będzie to uczucie, którego nie da się zniszczyć, jednak się myliłam. 
"Jess gdzie jesteś wiesz jak Harry się o ciebie martwi?"
"Nie mogę uwierzyć, że jesteś moja."
Pamiętam tą chwilę. Jakby się wydarzyła wczoraj. 
"Tak tylko nie wiem czy możemy przebywać w tym samym pomieszczeniu sam na sam, bo Styles się może wkurwić.-" 
Pierdolona zazdrość. Niby tak Kochał, a się posrał. 
"Wiesz jak przychodzisz tu tak skąpo ubrana to nie mogę przestać myśleć tylko o jednym"
Pierwsza noc spędzona z Nim pod jednym dachu. Przymknęłam powieki, które mocno zacisnęłam. Nie chciałam płakać. Nie kolejny raz, ale nie dało się tego powstrzymać. 
"Harry Styles i jakaś nieznajoma! Czy to zdrada?!  Co z Jessic'ą?"
Niech to się skończy! Nie mogę myśleć cały czas o tych chwilach, które raz były idealne, a raz
masakryczne. Każdy ma raz z górki, a raz pod górkę.  Ja teraz raczej mam pod górkę, ale tak na razie zostanie, bo nigdy nie dałam nikomu trzeciej szansy. Co to, to nie. Rzadko się zdarza druga, a trzecia to już w ogóle jakaś porażka. Zatrzymałam się koło stawu, który był zamarznięty. Miałam ochotę wejść na niego, ale w dzieciństwie mama mnie ostrzegała, że jak jest jeszcze nie tak bardzo zimno to nie mogę tam wchodzić, bo to grozi utonięciem itd. Tak więc stałam w miejscu z rękami w kieszeni kurtki. Zapomniałam o rękawiczkach, tak mądra i za razem głupia ja. Dobrze, że miałam telefon i słuchawki, które zostawiłem ostatnio w tym nakryciu wierzchnim. Wyciągnęłam i podłączyłam do komórki. Włączyłam piosenkę, która nasunęła mi się na myśl "Thirty Seconds To Mars- Closer to The Edge" Rose uwielbia tą piosenkę i jakoś mnie tym zaraziła. Za co jestem jej wdzięczna, bo podoba mi się brzmienie jak i tekst. 
Nuciłam sobie pod nosem słowa, ale usłyszałam jak ktoś próbuje się do mnie dodzwonić. Tak więc spojrzałam kto to. " Zayn". Zielona czy czerwona słuchawka? Przeciągnęłam zieloną i przyłożyłam do ucha.
-Tak?
-Dobrze, że odebrałaś. Jak się trzymasz?
-Bywało gorzej i lepiej.
-Jesteśmy już w Londynie możemy się spotkać? 
-Nie chcę, to znaczy. Nie zrozum mnie źle, ale jeśli się spotkamy to On też tam może być, a tego chcę uniknąć.-Odpowiedziałam zagryzając dolną wargę tak mocno, że poczułam przyjemny smak krwi. 
-Rozumiem, ale zależy mi bardzo na tym.
-Dobra, bądź u mnie.-Rozłączyłam się po zakończonej rozmowie. Ponownie mogłam utonąć w dźwiękach muzyki. Z jednej strony cieszę się, że Zayn przyjedzie od razu do mnie, ale jednak obawiam się tego jak Harry będzie chciał też tu się zjawić. Ale teraz On już się nie liczy więc czekałam na swojego przyjaciela. Zastanawia mnie to czy ta przyjaźń na prawdę może się przerodzić w coś większego? Owszem Malik coś do mnie czuję, ale przecież ma Perrie z, którą musi jeszcze być ze względu na Modest. A z drugiej strony jestem, znaczy byłam dziewczyną Jego przyjaciela? Nie wiem czy dalej się kolegują tak mocno jak wcześniej. Oczywiście nie chciałabym stanąć na ich więzi, lecz obawiam się ich kontaktów. Zamknęłam oczy i czekałam na przyjazd Malik'a. Nastąpiło to po dłuższej chwili. Gdy usłyszałam podjeżdżający samochód postanowiłam podejść i zobaczyć kto to. Upewniłam się, że to samochód Zayn'a. Wysiadł jak oparzony i zmierzał w moim kierunku. Ucieszyłam się tak na prawdę od kilku dni, że kogoś widzę. Wyłączyłam grającą w moich uszach muzykę i pognałam do przyjaciela. Furtka została otwarta więc chłopak również przy śpieszył kroku w moją stronę. Rzuciłam się w Jego ramiona.  

-Tęskniłem..-Odezwał się nadal trzymając mnie w mocny uścisku.
-Ja też.-Odpowiedziałam prawdę. Brakowało mi Go. 
-Co teraz zrobisz?
-A co mam? Jak chodzi Ci o Niego to nie chcę Go widzieć.-Oderwaliśmy się i kierowaliśmy w stronę mojego domu. 
-Rozumiem. 
-On teraz mnie nie obchodzi.-Szatyn objął mnie ramieniem i szliśmy do domu.
*
-Zayn, proszę nie Rozmawiajmy o Nim. Daj spokój.-Siedzimy we dwójkę w moim pokoju już jakieś 2 godziny. Co jakiś czas Zayn powraca tematem do tego czego chcę unikać. 
-Kocham Cię, ale zasługujesz na prawdę z Jego ust, a nie z telewizji.-To miało sens.-Jak chcesz będę przy Tobie. Pamiętaj zawsze masz mnie. Nie zapominaj o tym.
-Nie teraz nie chcę z Nim rozmawiać. I wiem, że Cię mam. Za to właśnie chyba też Cię.. No wiesz.-Zagryzłam wargę i spuściłam wzrok na ziemię. Chłopak wziął złapał dwoma palcami za mój podbródek i go uniósł. Patrzyliśmy sobie prosto w oczy. Może i się powtarzam, ale tęczówki koloru mocnej kawy były genialne i można w nich utonąć. 
-Jess, może i wiem, ale  nie chcę byś tak mówiła tylko dlatego, że ja to mówię. Muszę mieć pewność, że to czujesz na 100 %.-Czy byłam w nim po uszy zakochana? Jak na teraz nie, ale w jakimś stopniu coś czułam to Jego osoby. Prawą dłonią pogładził mój policzek, a następnie odsunął się na bezpieczną odległość. Posmutniałam, ale miał rację. Miłość nie może być tak na zawołanie. Trzeba trochę wysiłku by na prawdę kogoś tak mocno pokochać. 
-A co będzie z Perrie? Przecież wiem, że musisz to udawać.
-To już zostaw mi. Mogę to łatwo załatwić. Ale teraz chyba będę musiał się zbierać.
-Nie, zostań jak chcesz.-Czy ja zaczynam mieć słabość do Mulata? Najwidoczniej tak. Jessica weź się kurwa ogarnij. Potrząsnęłam głową.
-To miłe, ale jutro się spotkamy. Będziemy na razie w mieście, bo dali nam przez tą aferę miesiąc przerwy, nie wliczając koncertów tu w centrum... Odprowadzisz mnie?-Pokiwałam głową i ruszyłam pierwsza do wyjścia z sypialni. Na dole nie zastałam nikogo więc się ubraliśmy i wyszliśmy z budynku. Jak na tą porę dnia to śnieg nieźle prószył. Szliśmy nie odzywając się. To było nie krepujące, wręcz przeciwnie, było to takie przyjacielskie i normalne. Zero stresu tylko my. Doszliśmy do furtki. Otworzyłam ją kluczykiem i wyszłam za granice swojego podwórka. Podeszliśmy do samochodu. Malik otworzył drzwi i odwrócił się do mnie. Posłałam mu uśmiech. Dzięki niemu nie płakałam tak dużo jak przez ostatnie dni. Poprawił mi humor o kilka procent za co jestem mu wdzięczna.-A jak noga? Nie  było okazji by spytać.
-Jak widać chodzę i nic nie boli. Za niedługo będę miała wizytę u chirurga i On powie co dalej. 
-Musisz uważać jak chodzisz po tym śniegu, bo łatwo się przewrócić.-Czy Zayn bawi się w Liam'a? To niemożliwe. Zaśmiałam się cicho. 
-Dobrze, tatusiu będę uważała.-Czas pożegnania. Przytuliłam się do Niego i nie chciałam puszczać. Chłopak też trzymał mnie w ramiona, że ledwo oddychałam, ale podobało mi się to. 
-Zobaczymy się jutro.-Powiedział i wsiadał do samochodu. Na dworze zrobiło się już ciemnawo, bo jest około 17? Coś w tym stylu. Tak więc bałam się być sama na podwórku. Kiedy Malik odpalił pojazd zaczęłam mu machać, ale też usłyszałam coś nadjeżdżającego z drugiej strony. Spojrzałam tam i ujrzałam znane mi terenowe auto. Dlaczego On?! Było tak kolorowo to musiał się pokazać. Odwróciłam się na pięcie i szłam w kierunku wejścia na swoją posiadłość. Niestety nie zdążyłam. Zostałam złapana za przegub i odwrócona w czyjąś stronę. Błagałam, żeby to był Zayn, ale nie. Jego zielone tęczówki były przepełnione smutkiem, ale też były lekko podpuchnięte i za czerwienione. Czyżby płakał? Wyszarpałam rękę z mocnego uścisku.
-Daj mi spokój!-Krzyknęłam oddalając się.
-Jessica, błagam daj mi coś wytłumaczyć.-Uklęknął przede mną. 
-Ale ja już wszystko wiem. Zdradziłeś mnie.-Ledwo mi to przeszło przez usta. Tak więc to zdjęcie pojawiło się przed moimi oczami i łzy momentalnie popłynęły wielkimi strumieniami.-Widzisz do czego doprowadziłeś?! Nienawidzę cię.-Ostatnie wypowiedziałam niesłyszalnie. Przetarłam oczy, ale to i tak nic nie dało. 
-Styles daj Jej spokój! Widzisz w jakim jest stanie? Możesz sam sobie pogratulować.-Koło mnie stanął szatyn, któremu byłam wdzięczna za wsparcie. 
-Nie wpierdalaj się Malik! Teraz nie chcę z Tobą się kłócić, chciałbym porozmawiać ze swoją dziewczyną.-Po tym nie mogłam uwierzyć, że to powiedział. 
-Twoją dziewczyną?! Po tym wszystkim co Jej zrobiłeś myślisz, że dalej masz szansę?.-Powiedział Zayn, a ten podniósł się i stanął na przeciwko mnie. 
-Kurwa Zayn daj Jej coś powiedzieć.-Spojrzał na mnie.-Czy mogę porozmawiać ze swoją dziewczyną?
-Czy jesteś głupi czy jak?!-Krzyknęłam mocno tupiąc w ziemię. Zabolało mnie.-Nie jestem twoją dziewczyną! Już nie.
-Jess..-Zaczął.
-Miałeś mnie! Rozumiesz?! Miałeś, ale straciłeś.-Zamknęłam oczy.-Nie wiesz jak to boli, ale już mnie nie masz. To koniec. Nie daję nigdy trzeciej szansy. Nie wiem jak do tego dopuściłeś. Ufałam Ci, Harry ufałam.-Nie chciałam patrzeć na Niego to tak cholernie boli. Moje serce, które starałam posklejać zabolało z podwojoną siłą. Dlaczego to tak piekielnie daje się odczuć?  
-Nie pogodzę się z tym..
-Nie musisz, daj Jej spokój.-Powiedział Zayn. Styles spojrzał na mnie, a ja zauważyłam jak jedna łezka płynie po Jego policzków samotnie w dół.
-Nie dam Ci odejść, za bardzo Cię kocham.
-Mogłeś pomyśleć o tym wcześniej! Dlaczego tego nie zrobiłeś?! Nie wiesz jak mi na Tobie zależało.-Poczułam jak Malik przysuwa mnie do siebie.-Teraz to koniec Harry.-Powiedziałam, a On stał w  jednym miejscu wpatrując się we mnie. Lustrował moje oczy kilka sekund. Czułam jak wszystko we mnie pęka na małe kawałeczki. Po raz kolejny ta boleść duszy, której tak bardzo chciałam uniknąć. 
-To nie koniec..-Odwrócił się i wsiadł do samochodu. Roztrzęsiono znalazłam się w ramionach szatyna. 
-Cii... Już po wszystkim.-Uspokoił mnie chłopak. I kolejny dzień zmarnowany przez tego samego
dupka. Dlaczego to tak bardzo boli? Słyszałam jak moja miłość odjeżdża samochodem. Jak to będzie teraz wyglądało?-Spokojnie, teraz Cię nie zostawię.-Po tych słowach On zamknął swój samochód i szedł ze mną do domu. Weszliśmy i udaliśmy się od razu na górę. Malik powiedział coś Matt'owi, który miał to przekazać cioci. Dobrze, że dziś nie miałam makijażu, bo wyglądałabym gorzej od klauna. Jak znaleźliśmy się u mnie w pokoju wzięłam piżamę i poszłam do łazienki się przebrać i umyć zęby. Dodatkowo opłukałam porządnie twarz. Przed oczami miałam jego smutną twarz. Oparłam się plecami o drzwi i po nich zjechałam w dół. Podciągnęłam nogi pod brodę i płakałam. Tak po prostu ryczałam jak małe dziecko. Właśnie zakończyłam coś co było ważne, ale jednak nie tak bardzo. Życie miałam niby poukładane, a teraz zostało wywrócone po raz kolejny do góry nogami.  Siedziałam tak jakąś chwilę, ale w końcu postanowiłam wrócić do pokoju. Zayn poprawiał mi łóżko. Nic nie mówiąc położyłam się. Skuliłam się w kulkę i tak zamknęłam oczy. Było trudno skupić się na czymś przyjemnym. Poczułam na swoim policzku czyjeś usta. Jak się nie mylę to szatyn pozostawił tam ślad.-Dobranoc.-Powiedział i pogłaskał mnie po głowie.
-Zostań.-Powiedziałam niesłyszalnie spoglądając na Niego.
-Zostanę, ale w innym pokoju.-Odpowiedział całkiem poważnie. 
-Proszę.-Ponowiłam próbę zatrzymania chłopaka. 
-Tak będzie lepiej.- Ostatni raz przejechał ręką po mojej głowie i wyszedł gasząc światło. Nic innego oprócz próba zaśnięcia nie widzę. 
   Nagle usłyszałam głośny huk na dworze. Zerwałam się na równe nogi i podeszłam do okna. Odsłoniłam firankę i ujrzałam jak drzewa się kołyszą w rytm porywistego wiatru. Kiedy mój wzrok dokładnie opatrywał co tak za hałasowało spojrzałam na niebo. Struga jasnego światła w kształcie zygzaka się ukazała, a za nią głośny grzmot. Nienawidzę burzy. Już myślałam, że zimą od niej odpocznę. Pierwsza myśl jaka mi przyszła to wrócenie do łózka i próba zaśnięcia. Lecz tak po drugim uderzeniu pioruna wyszłam na korytarz. Dotarłam do ostatnich drzwi po prawej stronie korytarza. Nie pewnie je otworzyłam i weszłam do środka. Znalazłam się w pokoju gościnnym. Na samym środku stało wielkie łóżko. Bałam się. Pogoda na dworze dokładnie opisuje moje uczucia. Głośne, straszne i boję się ich. Oparłam się i ścianę i stałam w miejscu, aż do momentu kolejnego uderzenia. Pisnęłam dość głośno i to chyba obudziło chłopaka.
-Jess? Co, co ty tu robisz?-Powiedział swoim zaspanym głosem. Podniósł się do pozycji półleżącej i spojrzał w moją stronę. 
-Przepraszam, ale jest burza i... Ogólnie boję się. Nie chcę być sama.-Odpowiedziałam nie ruszając się z miejsca. 
-I co ja mam teraz zrobić? Chodź tu.-Ruszyłam w Jego kierunku. Odkrył kołdrę tak bym mogła wejść, po czym mnie nią nakrył. 
-Przepraszam, ale..
-Nie musisz się tłumaczyć. Spoko rozumiem.-Zayn przesunął się bardziej na brzeg, żebym miała więcej miejsca. Przekręciłam się na bok tak, że byłam przodem do Niego. Zadrżałam po błyśnięciu się za oknem. Najwidoczniej zauważył to mój przyjaciel i objął ramieniem.-Spokojnie, nie masz się czego bać.
-Wiem..
-A tak to lepiej się czujesz?
-Jeśli chodzi o tą sytuację to dalej czuję, że nie pozbierałam się.-Odpowiedziałam całkiem poważnie i zamknęłam oczy, żeby tylko się nie popłakać.
-Dasz radę mała, przejdziemy przez to razem.-"Pogłaskał" mnie po głowie po czym zbliżył się, a ja położyłam głowę na jego umięśnionym torsie. Postanowiłam pomyśleć o miłych rzeczach i zasnąć..
*Oczami Harrego*
(muzyka)
Nie mogłem sobie wyobrazić tego co się wydarzyło. Zachowałem się jak ostatni chuj krzywdząc dziewczynę, którą Kocham. Chciałem to wyjaśnić i błagać o następną szansę, ale nie chciała się ze mną spotkać. Tak więc jak Malik pojechał gdzieś byłem pewny, że do niej. Więc poczekałem 2 godziny i też ruszyłem w kierunku domu dziewczyny. Jak tam podjechałem była, ale to co powiedziała zabolało mnie. Kiedy powiedziała, że ją straciłem popłakałem się. Nie pozwolę jej tak łatwo odejść jest moim całym światem. Jak wróciłem do domu tu od razu udałem się do sypialni i zacząłem pić. Odstresowało mnie, a za razem przypominałem wszystkie idealne chwile w naszym związku. 
"-To nie chodzi o to, że jesteś niezdarna tylko drugi raz się spotykamy w takiej samej sytuacji. Czy to nie jest wystarczający powód? Nie złość się, bo złość piękności szkodzi" 
Drugie spotkanie. Nie da się tego zapomnieć Kolejny łyk piwa rozlał się wewnątrz mnie.
"Myślałaś, Że nie słyszałem jak budzisz każdego po kolei?-Uśmiechnąłem się jeszcze trochę zaspany.
-Popsułeś mi taką fajną pobudkę. Miałeś nawet dostać całusa w policzek, ale trudno się mówi.-Odpowiedziała wstając" 
Zamknąłem oczy i dalej sobie przypominałem. 
Pierwszy pocałunek.
Randka.
Miłość.
Kłótnie.
Zgoda.
Płacz.
Złość
Pamiętam wszystkie razem i osobno spędzone chwile. Najpiękniejszą rzeczą jaka jest to wspólnie spędzona noc. 
"-Czy ty byłaś dziewicą? Czemu mi nie powiedziałaś? Byłbym bardziej delikatny.
-Kochanie, nic nie szkodzi. Wiedz, że to było najlepsze co mnie spotkało. Na prawdę nie martw się.-Odpowiedziała i mnie pocałować.."
Coś najlepszego co mnie spotkało. Pamiętam to jak śpiewałem, żeby zasnęła, to było tak niedawno. Wtedy Jessica była jeszcze w pełni moja. Nie pozwoliłbym, żeby ktoś ją skrzywdził, a sam to zrobiłem. Postąpiłem okropnie.
"-Co jest Styles co to za panna?-Naskoczył na mnie Liam.
-Jakaś idiotka się przyczepiła.
-I robiła Ci prawie dobrze na środku parkietu?-Zapytał Niall.-Tak na pewno widzisz Ją pierwszy raz w życiu.
-Kurwa, Horan jeśli mi nie wierzycie to nie wiem co zrobić, ale nigdy Jej nie widziałem. Tylko dziś przed hotelem z Nią gadałem. To tyle.
-I zaprosiłeś Ją na imprezę to wszystko jasne Styles.-Powiedział Lou, a Malik siedział cicho obserwując całą sytuację. 
-Pierdolcie się!-Powiedziałem i wypiłem kolejnego drinka. Tym razem był to jakiś mocniejszy, bo coś mnie uderzyło i wróciłem na parkiet. Tam znów stała Molly i rozbierała mnie wzrokiem. To co dalej pamiętam to, to że pocałowałem Ją i wyszedłem za Nią z klubu..."
Marzyłem o wymazaniu tego co się wtedy wydarzyło. Wiem, że to nie możliwe, ale nie mogłem sobie poradzić. Zawaliłem na całej linii. Przeze mnie dziś Jess płakała. Mimo tego co mi powiedziała nie mogę przestać o Nią walczyć. Usłyszałem pukanie do drzwi. Nie miałem sił na wstanie więc powiedziałem ciche "Proszę." Ujrzałem Liam'a. 
-Jak się trzymasz stary?-Podszedł i usiadł koło mnie. 
-A jak mogę? Zdradziłem kobietę, która jest dla mnie całym światem. Nie dowiedziała się tego ode mnie tylko z internetu. Kilka godzin temu zwyzywała mnie i doprowadziła do płaczu tak samo jak ja Ją.-Zastanowiłem się jeszcze chwilę.-A no i mój przyjaciel z Nią został jak widać chciał bardzo pocieszyć Jess.
-Przestań Styles, Zayn chce dobrze. Wiesz jak to przeżywał kiedy ta płakała i nie chciała od nikogo odebrać telefonu? Pamiętasz jak zachowywał się na koncertach? Był jeszcze bardziej wyłączony niż zazwyczaj.-To miało sens, ale nie zmieniało tego, że byłem cholernie zazdrosny.
-A o jak teraz posuwa Ją?
-Kurwa, jak możesz tak sądzić?! Mogę dać sobie rękę uciąć, że Zayn niczego takiego nie robi. Pewnie nawet nie śpią w jednym pokoju. Wiesz jaki jest przewrażliwiony na tym punkcie.
-Ale Liam, On ma Perrie wiem, to tylko ustawka, ale w końcu kiedyś coś do Niej czuł, aż do tej jebanej zdrady. Zachowała się jak ostatnia suka, ale wybaczył Jej. Więc pewnie zależy mu jeszcze na Nie.-Próbowałem dojść do wniosku, ze mógłby zając się swoją cizią, a nie Jessic'ą.
-Nie wiesz co mówisz między nimi już dawno skończone... 
..................................
Hej! Z góry przepraszam, że tak długo czekaliście, ale nie mogła się zebrać na napisanie tych kolejnych smutów. Już chcę te szczęśliwsze chwile, ale jakoś nie następują ;c
Smutnej piosenki na początek szukałam długo, więc przepraszam jeśli się nie podoba. Jeśli jest nie tak to włączcie sobie jakąś, które według was nadaje się. A i proszę jak macie smutne piosenki, które dają takiego klimatu, gdy się coś czyta to proszę o tytuły! ;3
Prosiłam dwie osoby o tytuły i zawsze jak co do czego przychodzi to i tak sama znajduję ;/
A teraz tak o rozdziale. Końcówkę oczami Jess pisałam około 23 więc proszę się nie czepiać już nie myślę ;c  Ale mam nadzieję, że was nie zawiodłam, bo tego bym nie zniosła.
Co myślicie o zerwaniu Hazzy i Jess? To już koniec? A Zayn, zachował się dobrze?
Wolicie Malika czy Harrego? Jestem ciekawa ; > Jutro powinnam zacząć pisać następny rozdział, który dodam w sobotę jak się wyrobię.
Jak widzicie mam nowy szablon, tak jakoś wiecie podoba mi się itd. A jak według was?
Chciałam już dodać zwiastun, ale nie mogę go zapisać :/ Wiem do dupy.
Ale dobrze jest. Rozdział mi się podoba, bo nie jest ani za długi, ani za krótki. Tylko przyznam wam się do czegoś. Płakałam jak czytałam i piałam jak Harry przyjechał ;c Jestem głupia, ale co poradzić.
Do następnego!
Pozdrawiam i miłego czytania! ;*
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
10 KOMENTARZY=NASTĘPNY ROZDZIAŁ. 

sobota, 18 października 2014

Rozdział 29!

Nie wiedziałam co się teraz wydarzyło. Człowiek, który był dla mnie całym światem całował się publicznie z jakąś blondyną. Mój świat w jednej sekundzie legł w gruzach. Nie miałam pojęcia co ze mną się działo. Rzuciłam laptopa o ścianę, a sama zaczęłam płakać. Wszystkie emocje wyszły na wierzch. To nie był zwykły płacz, ja się tym dławiłam i nie mogłam łapać oddechu. Wszystkie Nasze wspomnienia przemknęły mi przed oczami.
"Kocham cię!"
"Będę walczył!"
"Nawet nie wiesz jak się cieszę!"
"Kochanie nigdy cię nie skrzywdzę."
"Jesteś najważniejsza."
"Zawsze będę twój."
"Moja miłość do Ciebie jest wieczna."
"Prezent od Mikołaja w lokach."
Prezenty.
Słodkie słówka.
Pomoc w trudnych chwilach.
Pierwszy pocałunek.
Spytanie o chodzenie.
Miłe randki.
Spotkanie.
Pierwsza impreza.
Poznanie.
Wpadnięcie na siebie w szkole.
Zdrada.

Ostatnie już mnie dobiło. Wszytko co do Niego czułam to było prawdziwe, a On mnie tylko wykorzystał. Pobawił się i zdradził. Niby Kochał, a jednak chuj Go obchodziłam. Wkurwiona i roztrzęsiona podeszłam do ściany i się po niej osunęłam. Nie miałam na nic siły. Jedynie łzy lały się z moich oczu potokami. Serce pękło mi na kilkanaście małych kawałeczków. Poczułam ten ból. Nie da się tego opisać. W ułamku sekundy zaczęło mnie boleć. Dlaczego musiał to zrobić? Teraz nie mogłam sobie nim zaprzątać głowy.
"Jesteś piękna."
 "Dobranoc księżniczko" 
-Nie!-Wrzasnęłam łapiąc się za głowę.
To tylko jedne z pierdolonych kłamstw. I w nieodpowiednim momencie do mojego pokoju wszedł Matt.
-Jess, ciocia dzwoniła i...-Nie dokończył, bo po pierwsze usłyszał mój szloch. Co ja mówię to prawie krzyk. A po drugie zobaczył mój wrak pod ścianą obok łózka.-Boże. Co się stało?-Nie odpowiedziałam. Każdy jest jak ten chuj. Teraz nie ma mnie już dla nikogo. Nie mogłam nic powiedzieć. Kompletnie. Więc Matt nic nie mówił tylko spróbował mnie przytulić. Nie wyszło mu, bo się odsunęłam i dalej płakałam. Popatrzył na laptopa, który był w kawałka, a następnie na gazetę.-Już łapię.-Powiedział i podarł artykuł. Wziął mój telefon i wyszedł. Nie wiedziałam co zrobi. Ale nie mogłam teraz o tym myśleć, bo w mojej głowie był tylko jeden obraz i mnóstwo smutku. Wszystko w kolorze czerni. Usłyszałam rozmowę.-Widziała... A jak myślisz?.... Nie chce z nikim rozmawiać... Zaraz zadzwonię może przyjdą.... Lepiej coś z Nim zrób, bo nie ręczę za siebie... Ta potem spróbuję, żebyś z Nią porozmawiał..-Konie rozmowy. Koniec kontaktowania z rzeczywistością. Wstałam i rzuciła się płacząc na łózko. Przecież to niemożliwe jak w jednej chwili życie może legnąć w gruzach. Próbowałam się uspokoić, ale nie mogłam.
"Kocham Cię!"
"Czemu nie obierasz?"
"Jestem zazdrosny."
Kolejne puste słowa. I słodkie buziaki. Żałuję, że straciłam dziewictwo akurat z Nim. Nie był i nie jest tego wart. 
*
-Proszę powiedz coś. Minęły już 3 godziny, a ty nie odezwałaś się słowem i cały czas leją się z ciebie litry łez.Tak nie można. Jessi.-Olewałam wszystko co mówiła do mnie moja przyjaciółka. Kocham Ją, ale teraz nie mogłam nic odpowiedzieć. Nie dość, że przyszła to jeszcze powiedziała, że Eathan przyjdzie. Przecież On zabije Harr'ego. Chociaż teraz to ja najchętniej bym go rozszarpała. Ale nie mogłam. Wszystko się poszło jebać. Podobno Każdy z chłopaków dzwonił do mnie po jakieś 100 razy, ale teraz mam na to wyjebane. Na wszystko i wszystkich. Moja ciocia ma przyjechać jutro. Przynajmniej jedna mniej do gadania.-Jess, wiem jak się czujesz i jestem po to, żebyś mi opowiedziała. Wiem tylko tyle co na necie piszą i co mówił mi Liam.-Kolejna próba, ale zero odpowiedzi.-Zaraz będzie Eathan, może Jemu się uda.-Powiedziała zrezygnowana i usiadła koło łózka koło mnie i nic już nie mówiła tylko mnie przytuliła.
*Oczami Harr'ego.*
Co ja narobiłem? Urwał mi się film i obudziłem się nagi w domu jakiejś blondyny. Kompletnie mi nie znanej. Co się stało? Dlaczego to zrobiłem? Właśnie się ubrałem i jak najszybciej opuściłem mieszkanie dziewczyny, która spała. Przechodziłem koło kiosku i zobaczyłem, że jestem już na pierwszej stronie każdej możliwej gazety, nawet wiadomości dnia. Teraz tylko dotarcie do hotelu i wytłumaczenie Jess było najważniejsze. No właśnie. Jessica. Tylko Ona się liczy.
   Można powiedzieć, że do hotelu biegłem. Zasapany wszedłem do pokoju gdzie przywitała mnie pięść Mulata na twarzy. Upadłem i złapałem się za nos, który wydał mi się połamany.
-Pojebało cię!-Wydarłem się, chociaż wiedziałem, że zasłużyłem. Po raz kolejny oberwałem. Zabiłby mnie, gdyby nie interwencje chłopaków.
-Zasłużyłeś! Jessica dowiedziała się i jest teraz w rozsypce. Nic od jakiś 4 godzin do nikogo nie powiedziała.-To prawda jestem chujem, a nie chłopakiem. Nie myślę, tylko robię.-Ale szkoda mi na Ciebie patrzeć. Spierdalaj z Jej życia najlepiej będzie.-Powiedział i poszedł do siebie trzaskając drzwiami.
-On ma rację.-Powiedział Liam.
-Jakby cię nie uderzył to ja bym to zrobił.-Od kiedy Niall chce mnie bić.
-Dokładnie jakby nie Zayn to my byśmy Ci dołożyli. Jesteś chujem Styles.-Dopowiedział Louis.
-Ta dziewczyna przecież Cię kochała, a ty tak bardzo chciałeś z Nią być tylko dlatego, żeby z pierwszą lepszą Ją zdradzić. Mądre.-Powiedział Payno i odszedł. Chłopaki popatrzyli na mnie z pogardą i też poszli do siebie. Słyszałem jak próbują się dodzwonić do mojej dziewczyny, ale nie odbierała. Postanowiłem opatrzyć swój nos, która jak się okazało był w normie tylko trochę krew poleciała, ale to chyba normalne jak się dostanie dwa porządne razy z pięści od Malik'a. Kiedy skończyłem wzięłam swój telefon i też próbowałem się do Niej dodzwonić. Dlaczego muszę być teraz tak daleko od dziewczyny. Gdyby nie to, że mamy tu koncerty już dawno wsiadłbym w pierwszy lepszy samolot i poleciał przepraszać Ją na kolanach. Już to było pewne, że nie da mi kolejnej szansy. Szczególnie po tym jak zobaczyła w wywiadzie jak pokazują moje zdjęcie z jakąś inną blondynką. Tylko tamta to na prawdę była tylko fanka. Ale teraz jest to najmniej ważne, bo dostałem drugą szansę, ale trzeciej już nie będzie. Moje życie też legło w gruzach. Bez Jessic'i to nie będzie miało sensu. Teraz tylko czekałem, aż Paul przyjdzie i da mi kazanie na temat kobiet oraz dostanę jakąś pierdoloną karę, na którą zasłużyłem.
*
-Styles, czy ciebie już całkiem pojebało. To co mówisz nie usprawiedliwia cię od tego, że zdradziłeś dziewczynę, którą polubiły wasze fanki. Jak chciałeś pójść z kimś do łózka trzeba było to trochę inaczej załatwić. Mniej publicznie, bo to nie tylko teraz Ciebie dotyczy, ale chłopaki będą cierpieć i Jessica zostanie napadnięta przez fotoreporterów i inne śmieci. Więc pogratuluj sam sobie.-Powiedział Paul po tym jak wytłumaczyłem mu dokładnie to co pamiętałem. Ale nie było tego dużo więc zawołał Zayn'a, ale ten powiedział, że nie będzie patrzeć na mnie więc przyszedł Liam. Wytłumaczył wszystko i nawet ja nie wiedziałem co się ze mną działo. Nie miałem pojęcia jak dotarłem do domu z tą blondyną, nie pamiętałem Jej imienia, nic kompletnie oprócz tego, że była pod hotelem, a potem dużo wypiłem i z Nią tańczyłem. O niczym więcej nie miałem pojęcia.-Dobra chłopaki odwołujemy koncerty, ale dziś i jutro macie jeszcze zagrać i wracacie do domu. Jak najszybciej musisz Ją przeprosić i może to trochę ucichnie.-Powiedział menadżer i wyszedł. Teraz tylko musimy się przygotować na koncert dzisiejszy i jutrzejszy, a potem jak najszybciej do Londynu...
*Oczami Jess*
-Jess, musisz przestać o Nim myśleć. Nie ma go teraz przy tobie. Jesteśmy tylko my.-Eathan też próbował coś ze mnie wydusić, ale nikomu się to nie udawało. Coś mówili, ale ja nawet do końca tego nie słuchałam. Jedno usłyszałam i mi starczyło. A mianowicie w telewizji mówili, że One Direction wracają jednak za dwa dni. Nie wyjdę już chyba z domu nigdy. Najgorsze jest to, że oczy mnie już zaczynały piec, a dalej płakałam. Nic nie mogło mnie powstrzymać.
-Mówiłam, że nic z Niej nie wyciągniemy..-Ellie cały czas siedziała koło mnie i wspierała. W głębi duszy Kocham Ją, ale teraz nie mogę nic wydusić.
-Kurwa! Jebany chuj! Poczekam dwa dni i zajebie Go jak tylko się spotkamy. Nie zobaczysz go nigdy Jess! Obiecuję.-Eathan kucnął przy mnie i schował głowę w dłoniach bym nie widziała Jego słabości. To jest mój rekord w nieodzywaniu, ale muszę jakoś zareagować. Otarłam łzy i usiadłam. Spojrzałam na chłopaka po czym mocno Go przytuliłam. Był zszokowany, ale odwzajemnił i mocno mnie przygarnął.-Na reszcie.-Szepnął gładząc dłonią po moich plecach. Jak tylko mnie puścił wróciłam na łózko i wtuliłam się w przyjaciółkę, która mocno mnie uściskała.
-Może teraz nam coś powiesz?-Ellie znowu spróbowała i tym razem chciałam się odezwać, ale znowu Matt wszedł do pokoju.
-Masz Jessica do Ciebie.-Podał mi komórkę, a ja wzięłam i czekałam, aż ktoś się odezwie.
-Halo, Jess? Wiem, że tam jesteś.-Usłyszałam głos mojego przyjaciela.-Nie wiesz jak chciałbym mu jeszcze raz zajebać. Zrobiłem to od razu jak tylko wszedł do pokoju. Przepraszam, że nie jestem przy tobie. Przepraszam, że nie przypilnowałem go. Jestem tak samo chujem jak On. Ale odezwij się chociaż do mnie... Jessica.-Cisza.- Wiem, że się nie odzywasz do nikogo i tak nie można...-Zero reakcji.- Kocham Cię i błagam powiedz coś.-Kolejna próba, ale nie wiedziałam co powiedzieć. Nie dość, że płakałam przez Styles'a to teraz przez Malik'a i co jeszcze? Moje uczucia są zmieszane w jednym wielkim gównie. Jeden mnie Kocha, a drugi udaje, ale ja myślę, że to na serio. Taka jestem naiwna.-Proszę.-Zayn nigdy tak nie prosił mnie o nic jak teraz.
-Jessica?-Spytała mnie przyjaciółka, a ja jej pokazałam telefon na, którym pisało Zayn. Wszystko było jasne.-Powiedz mu coś.-I znowu namawianie.

-Chcę, żebyś tu był.... Teraz.-Powiedział i zaczęłam płakać. Momentalnie przy mnie zjawił się Eathan i przytulił. Cały czas trzymałam komórkę przy uchu i usiłowała usłyszeć co mówi Malik.
-Nawet nie wiesz jak ja bym chciał tam być.-Usłyszałam Jego podłamany głos.-Zobaczymy się za niedługo. Kocham cię.-Zakończył połączenie, a ja rzuciłam na bok telefon i wtuliłam się w przyjaciela.
-To może teraz z Nami porozmawiasz?-Zapytał, a ja pokiwałam lekko głową.
-Co chcecie wiedzieć?-Zapytałam wstając. Teraz tylko jedno mi się przyda. Alkohol i udanie się tam gdzie na początku września. W miejsce gdzie siedziałam z mamą.
-Gdzie idziesz?
-Chodźcie ze mną.-Powiedziałam i zeszłam na dół. Otarłam trochę spływający tusz po moich policzkach i udałam się do barku z różnymi procentami. Wyciągnęłam dwie czyste, bo tam mam schowane whisky, po czym się ubrałam i wyszłam na zewnątrz. Nie obchodził mnie wygląd tylko to, żeby jak najszybciej się tam dostać.
-Czekaj!-Krzyknął za mną Tom i mnie dogonił.-Gdzie się wybierasz?
-Teraz cię to interesuje?
-Jessica wiem, że źle zaczęliśmy, ale rozumiem co przeszłaś. Współczuję Ci, ale jestem tu by nic Ci się nie stało.
-Ja będę z Nią, to wystarczy.-Podszedł Eathan i Ell. Ruszyłam przed siebie, a On jeszcze coś powiedział Tom'owi powie to gdzie idę. Akurat zaczął padać śnieg. Cudownie. Po drodze odkręciłam jedną butelkę i zaczęłam pić z gwinta. Kiedy dotarłam na miejsce musiałam ręką zepchnąć warstwę śniegu z miejsca na, którym miałam zamiar usiąść. Tak więc zrobiłam i zasiadłam. Poczułam jak ktoś siada koło mnie po obu stronach i jedna z postaci opiera o moje ramię swoją głowę. Poznałam zapach szamponu do włosów Ellie więc wiedziałam, że to Ona. Dałam jej jedną butelkę, którą też otworzyła i wzięła kilka łyków.
-Możesz nam opowiedzieć?-Domagał się tego Eathan.
-Jak chcecie.-Kolejny łyk i chęć do rozmowy.-Nie wiem dokładnie, ale weszłam na jakąś stronę, którą ktoś mi wysłał na Facebook'a i zobaczyłam to. A potem jeszcze sprawdziłam, ale na gazecie, którą kupiłam było identyczne zdjęcie i ten sam wpis.-Gorycz alkoholu rozlewała się miło po moim przełyku tuż do żołądka.-A potem już wiecie co się działo. Nie mam chwilowo laptopa, bo się roztrzaskał.-Zaśmiałam się.-Najlepsze jest to, że dowiedziałam się z internetu szybciej niż On sam by mi to powiedział.
-A co jak to nie prawda?-Spytał chłopak, ale po chwili tego pożałował.
-Jakim kurwa cudem ten pocałunek to nie prawda?! Zayn jak dzwonił to powiedział, że jak Styles wszedł do pokoju to dostał od Niego w twarz więc to musiało być za coś. A wczoraj bawił się w najlepsze na imprezie. Nawet życzyłam mu miłej zabawy. Jaka jestem pojebana!-Moje życie w jednej chwili legło. Znajduje się w podobnej sytuacji co z wypadkiem mojej mamy, ale tamto było gorsze. Nienawidzę tego złamasa.
-A o czym rozmawiałaś z Malikiem, bo chyba nie tylko o tym?
-Mówił, że mnie kocha.-Odpowiedziałam. Eathan nie lubi, jak mówię o takich rzeczach, ale jeśli jest moim przyjacielem musi się przyzwyczaić. Wypiłam całą butelkę po czym wstała i podeszłam do drzewa. Tam jest taka dziupla i w środku ma whisky. Przezorny zawsze przygotowany. Wrócłam na swoje miejsce i znów zaczęłam sączyć gorzki napój.-Kocham was. Dzięki, że mimo mojego charakteru jesteście tu ze mną i mnie wspieracie.
-Jak nie my to kto?-Spytała dziewczyna podając butelkę chłopakowi. Jednak szklanki sie nie przydały, bo i tak z gwinta piliśmy więc.
*
-Chodź zaniosę cię.-Zaproponował przyjaciel, gdy zaczęłam wygadywać głupoty. Wskoczyła mu na barana i tak sobie szliśmy. A Ellie toczyła się za nami. Ona zawsze miała słabszą głowę. Kiedy doszliśmy do domu, zdjęłam buty i kurtkę i znów wskoczyłam Eathan'owi na barana. Zaniósł mnie do sypialni, a sam poszedł do gościnnego. Ellie położyła się ze mną, bo mam takie łózko. Sprawdziłam telefon gdzie miałam mnóstwo wiadomości, ale nie chciałam ich czytać. Tak więc zasnęłam..
-Wstawaj.-Ktoś mnie szturchnął w ramię. Nie chętnie otworzyłam oczy.
-Czego?!-Ja taka miła od rana.
-Dochodzi 14 i już chyba możesz wstać.
-Nie mam takiego zamiaru. Wolę tu jeszcze poleżeć niż wrócić do rzeczywistości i usłyszeć w radiu czy w telewizji, że mój chłopak mnie zdradził.
-Jak chcesz, ale będę na dole.-Powiedziała i wyszła. Zostałam sama, samiuteńka. Spodobało mi się to. Zamknęłam oczy i jeszcze sobie śniłam, ale do mojej głowy wtargnął wyraz twarzy chłopaka w lokach i blondyny, którzy się całują, a następnie obściskują. Otworzyłam oczy i podniosłam się do pozycji siedzącej jak oparzona. Przetarłam dłonią pot z czoła i otarłam oczy. Nie chętnie podniosłam się z łóżka i udałam się do wyjścia. W piżamie, nawet nie wiem jak się w nie przebrałam wczoraj udałam się do toalety. Umyłam zęby, a następnie przepłukałam oczy. Włosy przeczesałam i związałam w kucyka. Skierowałam się na dół tylko po drodze chwyciłam jakiś sweter wiszący na poręczy schodów. Ellie od razu popatrzyłam na mnie i wskazała na dwa kubki, od których buchało ciepłem. A do tego obok leżała paczka chusteczek, płyta z romansidłem, i dwie czekolady. Jedna z orzechami, a druga zwykła. Usiadłam koło nie, a ta przykryła mnie kocem.
-Oglądamy?-Spytała, gdy ja porządnie się usadowiłam. Pokiwałam głową i wzięłam swój kubek z kakaem. Upiłam łyk i poczułam słodki smak w buzi, a następny przelał się do żołądka. Ell uruchomiła sprzęt zwany kinem domowym, a następnie włożyła do środka płytę. Coś nie mogło zaskoczyć, ale Matt przyszedł i nam pomógł. Dowiedziała się, że Tom pojechał na kilka dni do domu, bo chciał sobie zrobić wolne. Kiedy wszystko było gotowe ochroniarz zasłonił nam rolety i sam usiadł na fotelu obok nas. Pogłośniłam telewizor i kiedy usłyszałam tytuł uśmiechnęłam się   "The Fault In Our Stars". Dawno temu słyszałam, że każdy jakoś chwalił ten film, że bardzo ciekawy, romantyczny więc chciałam oglądnąć, ale jakoś nie zbierało się na to. Przygotowałam się na wszystko co może się wydarzyć podczas oglądania.
*
Zużyłyśmy z Ellie całe dwie paczki dużych wyciąganych chusteczek. Na początku miałyśmy jedną, ale nie wystarczyła i Matt nam doniósł. Przytuliłam się do przyjaciółki, a ta wskazała na jeszcze jedną płytę. Zgodziłam się, bo podobał mi się opis, który na szybko przeczytała Ell. "Bestia". Tak więc zaczęłyśmy znowu oglądać film, który poruszył moje sercem, a trudne to jest do zrobienia.
  W końcu skończyłyśmy oglądać historię miłosną, która długo zapadnie mi w pamięć jak chyba każdy film, który mnie zaciekawia. Właśnie dochodziła 18 więc poszłam zjeść jakiś jogurt, a Ellie musiała już jechać do domu. Więc odprowadziłam Ją do furtki, a sama wróciłam do domu. Tak więc zostałam sama tylko z Matthew. Więc powraca wczorajszy stan. Nie chcę do tego dopuścić, ale to nieuniknione. Wzięłam swój telefonu weszłam w skrzynkę odbiorczą. Nie chciałam tego robić, ale w końcu muszę się przełamać i przynajmniej pousuwać SMS, które zawadzają mi pamięć w telefonie. Mnóstwo SMS od nie kogo innego jak Niego..
"Wytłumaczę Ci wszystko.."
"Proszę nie wierz tym idiotom..."
"Jess, Kocham tylko Ciebie. Proszę daj sobie to wytłumaczyć.."
"Nie rób mi tego. Nie dam rady bez Ciebie."
"To była pomyłka. Pamiętaj Kocham cię."
"Jess, przepraszam spierdoliłem. Pozwól mi sobie to wytłumaczyć. Tylko chwilę Ci zajmę. Błagam.."
Miałam odkładać telefon, ale dostałam wiadomość.
"Jutro będę w Londynie, muszę się z Tobą spotkać inaczej nie przeżyję.. Kocham cię!!" 
Tylko słowa, które nic nie znaczą. Było ich jeszcze więcej, ale łzy zasłoniły mi wszystkie literki. Chciałam jeszcze odczytać treści wiadomości od Zayn'a, ale ni miałam na to sił. Psychicznie mnie wszystko wykończyło, a fizycznie byłam wrakiem człowieka. Więc odrzuciłam komórkę na bok i zwinęłam się w kłębek.
-Ej, bez takich!-Zaraz był usiał koło mnie Matt.
-Nie mogę Matt. Ja na prawdę się w Nim zakochałam, na parwdę Go kochałam i tego uczucia tak sobie nie wymarzę jak ołówka gumką. To było coś silnego.-Znowu się popłakałam. Jakie teraz będzie moje życie? Może się poprawi, a może nie? Nie mam pojęcia, teraz tylko cierpię.
-Nawet tak nie mów! Masz przyjaciół, którzy cię kochają, a nawet uwielbiają. Skoczyli by za tobą w ogień, a On nie był Ciebie wart. Nawet masz mnie oraz Tom'a. Nie zapominajmy o Veronic'e, która cię bardzo Kocha.
-Wiem, ale to nie to samo.-Wyłkałam i zakryłam twarz kocem. Teraz tylko myślałam o jutrzejszym dniu, który będzie za kilka godzin. Zobaczę Go, bo pewnie przyjdzie tu jak najszybciej się da, ale ja nie chcę widzieć chłopaka, który mnie tak zranił. Dobrze, że ciocia wraca już jutro. Brakuje mi Jej tak szczerze chciałabym, żeby mnie przytuliła, powiedziała co o tym sądzi, oglądnęła jakiś serial, wypiła herbatę, pocieszyła i powiedziała jakby zareagowała moja mama. Za to ją kocham.
 Matt już nic nie mówił tylko siedział koło mnie i nad czymś się zastanawiał, ale jakoś miałam to gdzieś. Wstałam i w piżamie wróciłam na górę. Położyłam się do łóżka i zamknęłam oczy. Taki mdły dzień, że na nic nie mam sił, ani nic mi się nie chce, a już na pewno nie będę wychodzić, żeby tam mnie zaatakowali jacyś ludzie, którzy będą wypytywać o zdradę, romans itd. Tak więc włączyła radio i zamknęłam oczy. Chyba zasnęłam...
......................................................
Hej! Wiem miśki, że zawaliłam i nie dodawałam tak dawno ;c Ale no nie mogłam po prostu nie mogłam się zabrać za końcówkę rozdziału ;/ Wiem, że to coś dziwnego, bo ja sama się zdziwiłam, ponieważ zawsze daję radę coś wymyślić, a teraz mi nie chciało pójść, bo nie miałam czasu, lekcje, szkoła, nauka, rodzina itd. Ale dziś usiadłam i skończyła po czym postanowiłam od razu dodać. Tak więc jeszcze raz PRZEPRASZAM!  
Dziękuje za 12 komentarzy oraz za 22438 wyświetleń! Wow wiem, że to powtarzam, ale jesteście genialni. Uwielbiam wejść na bloga, sprawdzić liczbę komentarzy i się uśmiechnąć, a do tego zerknąć na wyświetlenia i jeszcze większy banan ;> 
Kolejny rozdział obiecuję, że jak będę miała czas to dodam jak najszybciej! ;P 
A tak zmieniając temat. Czy ktoś kto tu czyta ogląda Pamiętniki Wampirów? Ja właśnie skończyłam 2 odcinek i się popłakałam ;c I zaraz idę na 3, a do tego The Originals! Jestem w niebie xdd 
W niedzielę, albo jutro będę miała nowy szablon ;) Mam nadzieję, że wam się spodoba, bo przyjaciółka mi go znalazła i był najładniejszy z pośród 3, które mi wysłała ; ) Tak więc będziecie zadowoleni jak ja ;D 
Nie wiem czy piosenka na początku wam się spodobała i wczuliście się w ten klimat, ale nie przyszło mi do głowy co innego się nada do takiej sytuacji. Owszem słucham dużo muzyki, która nadaje smutny nastrój itd. Ale jak coś muszę gdzieś dodać to tak wychodzi ;C To na szybko ;P
CZYTASZ=KOMENTUJESZ 
9 KOMENTARZY= NASTĘPNY ROZDZIAŁ!
Mam nadzieję, że się podoba. Pozdrawiam! ; ** 

czwartek, 2 października 2014

Rozdział 28!

*Oczami Harr'ego*
Kiedy zacząłem śpiewać Jess widziałem, że zaraz zaśnie. Więc zaśpiewałem swoją zwrotkę i Horan'a. Kiedy widziałem, że moja księżniczka usnęła chwilę popatrzyłem na Nią i się rozłączyłem. Poszedłem coś zjeść i byłem gotowy, żebyśmy już szli się przejść na miasto. Wzięliśmy ze sobą kilku ochroniarzy i ruszyliśmy na podbój naszych fanek. Nie musieliśmy długo czekać, bo zaraz koło hotelu stała ich gromadka. Więc zaczęliśmy robić zdjęcia i rozdawać autografy. Jedna z fanek nawet wydawała się być fajna. Więc postanowiłem zagadać.
-Hej, jesteś Naszą fanką?-Spytałem niską blondynkę może o rok młodszą.
-Można tak powiedzieć-Odpowiedziała całkiem normalnie bez piszczenia i krzyczenia.-Molly.-Podała mi rękę na przywitanie.
-Harry.-Uśmiechnąłem się.-To co tu robisz?
-Przyszłam z siostrą, która teraz siedzi na barana u tego blondyna.-Wskazała palcem na Niall'a i na małą dziewczynkę, która z całej siły się trzymała siedząc na Jego plecach.
-Dobrze mieć czasem takie pół fanki, z którymi da sie porozmawiać.-Odpowiedziałem i pożegnałem się z Nią. Jednak jak podszedłem do chłopaków to do tej małej dziewczynki podeszła wysoka brunetka.
-Aria chodź idziemy do domu.-Powiedziała i pomogła małej zejść z Horan'a.
-Ty jesteś Jej siostrą?-Spytałem nie wiedząc o co chodzi.
-Tak, a coś nie tak?
-Wszystko w porządku. Masz wspaniałą siostrę.-Odpowiedziałem i spojrzałem w stronę gdzie chwilę temu rozmawiałem z blondyną. Nie było już Jej tam. Czyli kolejna psycholka. Postanowiłem nie robić większego zamieszania więc porobiłem kilka zdjęć i rozdałem autografy. Kiedy mieliśmy już dość chodzenia po przedmieściach miasta, wróciliśmy do hotelu. Tam już nie było żadnej dziewczyny, która by chciała od nas autograf, albo jakieś zdjęcie. Kiedy weszliśmy do pokoi to położyłem się szybko na łóżko. Dochodziła 16 więc postanowiłem się zaraz zacząć szykować na imprezę. Ale jedno nie dawało mi spokoju. Molly. Ale wolałem nie mącić sobie teraz jej osobą w głowie. Więc wziąłem czyste ciuchy i udałem się pod prysznic. Szybko się umyłem i ubrałem w czarne rurki i niebieską koszulę, którą zapięłam do połowy. Było widać moje tatuaże, ale o to mi chodziło. Poprawiłem swoje loki i jak byłem gotowy wróciłem do sypialni. Ubrałem buty i czekałem na chłopaków.
-Styles! Idziemy!-Krzyknął na mnie Liam. Wyszedłem gasząc światło i zabierając telefon. Wolałem mieć komórkę ze sobą, jakby Jess dzwoniła. Chociaż teraz Ona pewnie sobie smacznie śpi, albo dopiero je śniadanie. Chłopaki się odstawili jak zawsze. Zawołaliśmy dwóch ochroniarzy i razem z nimi wyszliśmy przed hotel. Tam czekał na nas samochód. Wsiedliśmy i czekaliśmy, aż już dojedziemy na miejsce. Podjechaliśmy pod klub Red i tam weszliśmy bez problemów. W środku spotkaliśmy Taylor Swift, która akurat miała wychodzić. Przywitaliśmy się, a ja poszedłem do barku coś zamówić. Wziąłem dla nas jakieś drinki i wróciłem do stolika, przy którym już nie było Swift. Nie pytałem gdzie się podziała, bo nie interesowało mnie to teraz. Drinki położyłem na stole po czym upiłem kilka łyków z mojego kolorowego napoju. Jak zwykle Nasz Liam ograniczał się w alkoholu, Niall i Lou tańczyli z jakimiś panienkami na parkiecie, a Zayn siedział i przyglądał się ludziom. W pewnym momencie dostał wiadomość i można powiedzieć, że się zdenerwował. Wypił duszkiem alkohol i poszedł zamówić to samo. Ja dopiłem swój napój i czekałem, aż wróci. Gdy przyszedł to postanowiłem zapytać co się stało.
-Co jest Zayn?-Spytałem.
-Perrie, denerwuje mnie.-Odpowiedział odpisując coś na telefonie.
-Jak ty jeszcze z Nią wytrzymujesz?
-Gdyby nie Modest już dawno bym miał inną.-Powiedział popijając picie.
-Nic nie stoi na twojej przeszkodzie. Zawsze możesz być z inną w tajemnicy.-Odpowiedziałem myśląc z kim byłby Malik jeśli nie byłoby Perrie.
-To nie jest takie proste. Nie tylko Modest stoi na przeszkodzie, ale pewna osoba. Zresztą nie ważne. Jesteśmy na imprezie, więc się bawmy, a nie gadamy o takich jebanych rzeczach.-Zgodziłem się z Nim i po wypiciu trzeciego drinka ruszyłem na parkiet. Najpierw się wygłupiałem z chłopakami, ale jak coś mi zaszumiało w głowie to podchodziłem do ładnych dziewczyn i tańczyłem z nimi. Co jakiś czas wracałem do stolika by się czegoś napis, a tam siedział zawsze Zayn i od czasu do czasu Liam, którzy rozmawiali o czymś. Nie przeszkadzałem im tylko dalej biegłem tańczyć i dobrze się bawić. Do Malik'a podchodziły dziewczyny, a nawet siadały mu na kolana, ale ten tylko coś do Nich mówił, albo raz tańczył i wracał na swoje miejsce. Chyba lepiej, że tak robił, bo nie potrzebujemy jakiegoś nagłośnienia, że Zayn Malik zdradza Perrie. Tego to nam nie potrzeba.
   Gdy byłem już nieźle wstawiony podeszła do mnie blondynka, którą skądś znałem. Chwilę się zastanowiłem i tak to była ta nasza psycho fanka. Jak Jej tam było? Hmm. Molly! Zaczęliśmy tańczyć, jeśli to tak można nazwać. Dziewczyna ocierała się tyłkiem o moje krocze i tak w kółko.
-W co ty pogrywasz Molly?-Spytałem, gdy na chciała mnie pocałować.
-Przecież wiem jaki jesteś Styles, i że mnie pragniesz.-Odpowiedziała łapiąc mnie za penisa. Jęknąłem cicho.
-Mogłabyś się uspokoić? Nie wiem czy wiesz, ale mam dziewczynę.
-Tak właśnie widziałam jak tańczyłeś chyba z każdą dziewczyną, która jest tu na sali. Powiedz, która jest twoja?-Zaśmiała się rozglądając.-A jeśli Jej tu nie ma to przecież o niczym się nie dowie.-Kolejny raz jej dłoń cisnęła się na moim przyjacielu. Miała trochę racji, że Jess tu nie ma, no ale to byłaby zdrada.
-Nawet jeśli Jess tu nie ma, to nie mógłbym.-Odpowiedziałem i ruszyłem do stolika.
-Co jest Styles co to za panna?-Naskoczył na mnie Liam.
-Jakaś idiotka się przyczepiła.
-I robiła Ci prawie dobrze na środku parkietu?-Zapytał Niall.-Tak na pewno widzisz Ją pierwszy raz w życiu.
-Kurwa, Horan jeśli mi nie wierzycie to nie wiem co zrobić, ale nigdy Jej nie widziałem. Tylko dziś przed hotelem z Nią gadałem. To tyle.
-I zaprosiłeś Ją na imprezę to wszystko jasne Styles.-Powiedział Lou, a Malik siedział cicho obserwując całą sytuację.
-Pierdolcie się!-Powiedziałem i wypiłem kolejnego drinka. Tym razem był to jakiś mocniejszy, bo coś mnie uderzyło i wróciłem na parkiet. Tam znów stała Molly i rozbierała mnie wzrokiem. To co dalej pamiętam to, to że pocałowałem Ją i wyszedłem za Nią z klubu...
*Oczami Zayn'a*
Wiedziałem, że coś się wydarzy. Gdy weszliśmy do klubu powiedziałem sobie w duchu, że nie będę tak dużo pił bym pamiętał co się wydarzyło. Miałem całkowitą racje, że coś się wydarzy. Na początku było dobrze, omijając to, że Perrie napisała, że tęskni i przyleci chyba do mnie. To mnie wkurwiło, bo za 2 tygodnie wracamy i nie chcę Jej widzieć do tego czasu. Obserwowałem jak chłopaki wywijają na parkiecie  w towarzystwie jakiś lasek, a potem nawet sam dołączyłem na dwie piosenki. Kiedy miałem dość wróciłem na miejsce i gadałem z Liam'em o tym co może się wydarzyć. W końcu po dobrych 3 godzinach zabawy zobaczyłem jak Harry na środku parkietu tańczy erotyczny taniec z jakąś blondyną. Chciałem zareagować, ale chłopaki mnie powstrzymali. Więc siedziałem i czekałem na dalszą część wydarzeń. Gdy Styles przyszedł się napić pokłócił się z wszystkimi oprócz mnie, bo siedziałem cicho. Wrócił do tłumu bawiących się osób i znów widziałem jak ta sama blondynka Go całuje, a On Ją obmacuje. Centralnie wsadził ręce pod Jej bluzkę, a następnie pod bardzo krótką sukienkę.
-Liam, trzeba zareagować.-Wskazałem głową na tą erotyczną scenkę.

Wstaliśmy już i szliśmy w Ich kierunku, ale zniknęli z widoku. Widziałem tylko jak opuszczają klub. Wybiegłem za nimi, ale już tam nikogo nie było.-Kurwa!-Kopnąłem pierwszy lepszy śmietnik i uderzyłem pięścią o mur budynku.
-Uspokój się Malik.
-Jak mogę być spokojny skoro Jessica będzie cierpieć przez tego idiotę?! Jebany frajer. Przecież jutro gazety będą już bębnić o Jego zdradzie, a Jess jak tylko wstanie będzie miała świetną wiadomość.-Wróciłem do środka, a za mną Payno. Nie miałem już ochoty siedzieć w tym pierdolonym barze więc zabrałem swoje rzeczy i kazałam się odwieźć do hotelu. Chłopaki mieli jeszcze chwilę posiedzieć i wrócić za godzinę. Myślałem, że w pokoju spotkam Hazz'ę, ale jednak nie było Go tu tylko pojechali do tej laski. Zmarnowany rzuciłem się na swoje łózko. Właśnie dochodziła 4 nad ranem więc postanowiłem wziąć prysznic i się położyć spać. Wziąłem czyste bokserki i dresy. Ręcznik miałem już przyszykowany w łazience. Rozebrałem się i wszedłem pod prysznic. Odkręciłem letnią wodę i się nią cały polałem. Mógłbym tak stać do końca życia. Ale w końcu postanowiłem wyjść. Więc umyłem się żelem, który kupiłem dziś kiedy chodziliśmy z chłopakami po mieście. Kiedy już wtarłem żel spłukałem go i wyszedłem. Owinąłem się szczelnie ręcznikiem i czekałem, aż trochę ocieknie ze mnie woda. W międzyczasie przeglądałem się w lusterku. Ubrałem na siebie czarne bokserki i szare dresy. Wyciągnąłem szczoteczkę i nałożyłem na nią pastę. Wyszczotkowałem dokładnie zęby i gotowy wróciłem do pokoju. Sprawdziłem strony internetowe. Nic ciekawego się nie działo, jeszcze żadna plotkarska strona, którą znam nie miała nowych informacji dotyczących Harr'ego. Ale jednak jeden wpis przykuł moją uwagę.
"Harry Styles rozmawia z jakąś blondynką przed hotelem! Szykuje się nowy romans?! Jessica powinna się obawiać..." Ta jasne obawiać się jakiejś okropnej laski, której nikt nie zna, a Styles pewnie nie wiem nawet jak ta laska ma na nazwisko, bo imię będzie mu potrzebne. Biedna Milton obudzi się i już nowe miłe wiadomości ją od rana zasypią. Wyłączyłem laptopa i położyłem się do łóżka. Ciężko mi było zasnąć, ale w końcu się udało....
*Oczami Jess*
Dziś się wyspałam. Na reszcie mogłam spać, aż do 11. Przebudziło mnie hałasowanie na dole. Domyśliłam się, że to ochroniarze. No cóż więc musiałam wstać. Zgramoliłam się z łóżka i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam bordowe rurki, czarną bokserkę i biało-czarne poncho. Ubrana wyszłam z pokoju zabierając telefon i wchodząc do łazienki. Umyłam zęby i zrobiłam lekki makijaż. Pomalowałam oczy tuszem, nałożyłam podkład, puder i błyszczyk na usta. Z włosów zrobiłam warkocza na bok. Kiedy wyglądałam ładnie wyszłam i zeszłam na dół. Ale nikogo nie zastałam no cóż za nowość. Jak śpię to gadają i chodzą tu jak najęci, a jak wstaję to nagle nikogo nie ma. Udałam się do kuchni. Otworzyłam lodówkę i postanowiłam zjeść serek.
-Dzień dobry.-Wystraszył mnie Tom. Podskoczyłam, ale zaraz sama się z siebie zaczęłam śmiać.
-Cześć. To co zawieziecie mnie do tego centrum?-Zapytałam kończąc śniadanie. Wyrzuciłam pojemniczek, a łyżeczkę dałam do zlewu.
-Tak, Mat już czeka n nas na dworze w samochodzie.-Odpowiedział.
-To chodźmy.-Powiedziałam i ruszyłam za Nim do wyjścia. Po drodze ubrałam czarne botki na obcasie, kurtkę puchową i czarny komin. Gdy otworzył mi drzwi od samochodu buchło ciepłe powietrze. Aż miło było tu siedzieć.
-Cześć-Przywitałam się z Matt'em. I ruszyliśmy w stronę centrum. Nie trwało to tak długo. W międzyczasie pisałam SMS'a do Ellie, która właśnie miała jechać do dziadków. Jak tylko zaparkowaliśmy najbliżej wejścia do sklepu to od razu wysiadłam. Nie patrząc na jadące samochody przeszłam przez ulice słysząc trąbienia za sobą.
-Uważaj, bo coś cię potrąci, a takich niespodzianek nam nie potrzeba.-Popchał mnie na bok Matt. Lekko się zachwiałam, ale dalej szłam przed siebie.-Słyszałaś?
-Tak, tak.-Odpowiedziałam dalej pisząc esemesa do Ell o wczorajszej rozmowie z chłopakami przez skype. Powiedziała, że to miłe i  bym się nie martwiła, bo wracają już za 2 tygodnie. Kiedy poczułam ciepło na swoim ciele schowałam komórkę do kieszeni i rozejrzałam się do, którego sklepu udać się na początku.
-Iść z Tobą?-Zapytał Matt.
-Jak chcesz, a Tom?
-On został na zewnątrz nie chciał chodzić i oglądać ubrań. A od kiedy się Nim tak przejmujesz? -Zapytał , a ja zdecydowałam się wejść do sklepu w, którym najczęściej przebywa moja ciocia. Owszem nie jest za tani, ale czego się nie kupuje dla rodziny na mikołaja? No więc teraz tylko trzeba coś znaleźć.
-Wiesz tak jakoś wydawało mi sie, że mnie nie lubił, a teraz tak jakoś chyba zmieniła nastawienie do mnie więc jak zmieniam do Niego.-Odpowiedziałam biorąc do ręki białą bluzkę.
-Rozumiem więc co szukamy?
-Pomóż mi znaleźć jakieś ładne futro, albo kurtkę wiesz jakie moja ciotka nosi.-Rozkazałam i udałam się w drugą stronę sklepu. Cóż natrafiłam na bieliznę, ale skręciłam i znalazłam się tam gdzie chciałam czyli bluzki, kurtki i różne futra. Moją uwagę przyciągnęło cudna, brązowa, puchowa kurtka. Kolor ciotki i długość też taka jaką nosi. Tylko wolałam się jeszcze rozejrzeć, zęby potem nie żałować, że kupiłam coś czego potem będę żałować, bo np. w innym sklepie znajdę coś o wiele lepszego. Więc się rozejrzałam jeszcze, ale tylko kupiłam sobie czarne rurki. Wyszła z tego sklepiku i poszłam do kilku innych, ale nic ciekawego dla Niej nie znalazłam. Tylko sobie kupiłam bluzę zapinaną, czapkę, szalik, sweter i dresy. Wyszłam z torbami w rękach i musiałam znaleźć mojego ochroniarza. Odnalazłam Go wzrokiem i kazałam podejść. Wręczyłam Mu moje torby, a sama wróciłam do tego sklepu w, którym byłam jako pierwsza.
-Co sądzisz?-Zapytałam ściągając z wieszaka kurtkę i pokazując mężczyźnie.
-Nie znam się, ale uważam, że jest fajna.-Odpowiedział trzymając mocno moje zakupy. Jak dobrze jest mieć kogoś kto może nosić Twoje zakupy.
-Tylko tyle? Fajne. Ci mężczyźni.-Tak więc jeszcze trzeba się zastanowić jaki rozmiar ma moja chrzestna, ale ja mam S/M to Ona ma ten sam, bo pożyczam od Niej ciuchy. Tylko teraz trzeba znaleźć, ale mi się nie chciało więc zawołałam pomoc. Miła pani w średnim wieku podeszła do mnie i pomogła znaleźć to co chciałam. Udało Jej się po dosłownie kilku sekundach. Wzięłam i podziękowałam udając się w stronę przebieralni, gdzie przymierzyłam swoje spodnie oraz okrycie wierzchnie dla kobiety. Leżało idealnie więc będzie się Jej bardzo podobać. No cóż nie było znowu takie tanie, bo 500 euro nie chodzi sobie od tak po ulicy, ale ze względu na to, że mnie stać to bez problemu udałam się do kasy i zapłaciłam kartą kredytową, którą dostałam kiedyś od mamy ze słowami "Jak będziesz starsza to na tym koncie będziesz miała wystarczająco dużo pieniędzy, żeby mieć na swoje potrzeby" Tak więc oszczędzam jak tylko mogę i korzystam z pieniędzy ciotki, ale na taką okazję trzeba kupić ze swojej kieszeni. Przy kasie stał wysoki brunet, który miło się uśmiechał do mnie.
-Dzień Dobry.-Powiedziałam do Niego, a ten odpowiedział mi tym samym. Po czym skasował kurtkę. Na koniec zapytał czym płacę więc wskazałam na kartę. Coś tam wpisał i kazał po chwili wbić pin. Wpisałam swoje "szczęśliwe" numerki i czekałam na potwierdzenie. Kiedy już doszło zabrałam zakupy i opuściłam sklep. Matthew szedł krok w krok za mną. To cud, że nadążał, bo ja i zakupy to mega szybkie tępo.
-Chodź może zajrzymy do Starbucksa.-Powiedział chłopak ciągnąc mnie w bok bym zwolniła i usiadła.-Ja stawiam dodał.-No więc zgodziłam się i zajęłam miejsce za lokalem na bardzo wygodnych siedzeniach. Kiedy podeszła do nas wysoka brunetka złożyłam zamówienia.-Dla mnie biała kawa, a dla Ciebie?
-Ja poproszę karmelowe cappuccino.-Powiedziałam i odłożyłam na podłogę papierową torebkę z kurtką, a Matt resztę zakupów dał koło siebie. Tak więc zaczęłam dyskutować z Matt'em na różne tematy. Nasze zamówienia dotarły, a ja zaczęłam się delektować. Aż do momentu, gdy miałam już wstawać i zabierać kurtkę  kiedy ktoś podbiegł i zabrał prezent dla cioci.-Kurwa! Złodziej pierdolony.-Chciałam pobiec, ale trochę się bała o nogę, ale w porę Matt się ogarnął i pobiegł za tym chujem. Widziałam jak szybko obaj biegną w stronę głównego wyjścia, lecz z na przeciwka wyszedł Thomas i wpadł, a może raczej złapał tego zioma co mnie okradł. A Matt zabrał mój prezent i dał drugiemu ochroniarzowi by zaniósł do samochodu. A sam wrócił do mnie trzymając mocno złodzieja.
-Przeprosisz tą Panią, a ja może nie zadzwonię na policję.-Powiedział Matt delikatnie, a za razem groźnie. To ciekawa jakby Tom powiedział. On sam w sobie jest straszny.
-Przepraszam.-Powiedział koleś, który chciał mnie okraść, ale Matt dociskał Go mocno głową do stolika.
-Jesteś chujem.-I kierowałam się do wyjścia.
-Jeszcze raz, a wylądujesz w pace. Mam tam znajomych.-Puścił Go, a sam zapłacił za nasze kawy, wziął resztę dzisiejszych zakupów i dalej mi towarzyszył.
-Przez ten incydent nie mam już ochoty na dalsze chodzenia po sklepach w celu znalezienia jakiegoś ciekawego ciucha.-Powiedziałam kierując się do wyjścia.
-A może lody? Takie pocieszenie.
-Dwie gałki i czekoladowe.-Powiedziałam siadając na ławeczce obok fontanny i czekałam, aż Matt wróci z moimi lodami. Zjawił się po chwili.
-Proszę.-Odpowiedział zajmując miejsce obok mnie. Polizałam zimnego loda i rozpłynęłam się.
-Muszę przyznać są bardzo dobre.-Posłałam mu wesoły uśmiech. Odwzajemnił.
-Dziś Pani Veronica pisała i mówiła, że wraca o 18 więc trzeba zaraz wracać do domu, jeśli chcesz zapakował prezent w jakiś kolorowy papier czy coś.
-A ty nie obchodzisz mikołaja?-Jakoś wzięło mnie na zadawanie pytań.
-Od kiedy się rozstałem z dziewczyną właśnie w ten dzień to przestałem się cieszyć.
-Musiała być bardzo dla Ciebie ważna skoro nienawidzisz Mikołaja i prezentów w ten dzień.
-Bardzo Ją kochałem i planowałem ślub, ale zdradziła mnie ze znajomym. Takie życie. Przynajmniej ty masz kogoś kogo kochasz i mam nadzieję, że cię nie skrzywdzi. Bo będzie miał dwóch ochroniarzy na karku.-Zaśmiałam się i oparłam głowę o Jego ramię.
-Dzięki. Jednak się cieszę, że mam takich body gardów z, którymi można normalnie porozmawiać. Przynajmniej z jednym.- Po zjedzeniu lodów postanowiłam wejść jeszcze do jednego sklepu by kupić coś chłopakom. Więc najpierw chciałam znaleźć coś dla Liam'a. Matt znalazł mi bluzkę z napisem " Spoons!" Więc wzięłam ją i zabrałam się za szukaniem czegoś dla Niall'a. Znalazłam śliczny pokrowiec na gitarę. Koloru niebieskiego takiego samego jak Jego oczy. Następny był Lou. Chciałam mu kupić marchewki, ale znalazłam czapkę, która ma narysowane marchewki. Dziś mam jakieś szczęście do znajdowania czegoś co jest mi akurat potrzebne. Został mi tylko Harry i Zayn. Dla mojego chłopaka znalazłam śliczny wisiorek z literką "J". A dla Zayn'a nie wiedziałam co wziąć więc poprosiłam Matt'a o pomoc. Na początku dał mi jakąś bluzkę, ale następnie pokazał mi kubek na, którym można było dać swoje zdjęcia. Spodobał mi się, ale nie miałam żadnych przy sobie zdjęć z Malikiem. Ale tak chodząc po sklepie znalazłam album na zdjęcia oraz wielki obraz. To wydał mi się fajny pomysł, bo do albumu może dawać moje i Jego zdjęcia, a obraz jest śliczny i może powiesić sobie na ścianie. Wszystko kupiłam i wyszłam ze sklepu. Dałam torby Matt'owi.
Wróciliśmy do samochodu, który stał blisko wejścia. Usiadłam na to miejsce gdzie siedziałam wcześniej, a Matt zajął miejsce pasażera. Ruszyliśmy, a ja się zamyśliłam. Dochodziła godzina 14, a ja nie wiedziałam co będę robić w domu.- Zjedźcie do jakiegoś małego sklepiku, bo muszę kupić jakiś papier na prezent i może jakąś gazetę.-Powiedziałam opierając głowę o boczną szybę. Po chwili zatrzymaliśmy się przed małym budynkiem. Wysiadłam i poszłam kupić to co miałam. Wzięłam pierwszą lepszą gazetę na, której pisało coś o chłopakach i ładny czerwony z mikołajkami papier do zapakowania kurtki. Za wszystko zapłaciłam i wyszłam. Akurat zaczął sypać śnieg więc tak szybko jak tylko mi się udało wróciłam do samochodu. Nie czytałam jeszcze czasopisma, bo leciała fajna muzyka i się zapatrzyłam za widok, który miałam za szybą. Ładny biały widok. Lubię to oglądać, ale nie lubię zimna. Jak pojazd się zatrzymał zabrałam rzeczy i weszłam do domu. Było ciepło, bo chłopaki zostawili palący się kominek, jak wychodziliśmy. Rozebrałam się i weszłam do salonu. Od razu zabrałam się za zapakowanie kurtki. Kiedy ją ładnie zapakowałam dałam ją pod choinkę, którą chyba musiał Tom rozstawić kiedy spałam. Położyłam i napisałam dla cioci. Wróciłam na miejsce i włączyłam laptopa. Weszłam na stronę plotkarską, bo ktoś mi ją wysłał na facebook'u. Tam zobaczyłam coś co mnie przestraszyło. A najgorsze jest to, że na głównej stronie gazety, którą kupiłam też to zobaczyłam...
.................................................
Hej i przepraszam... Wiem, że długo nie dodawałam, ale mam tak dużo nauki, że jak tylko miałam czas o 21 to pisałam tyle ile mogłam i szłam spać, albo miałam seriale. Cały czas mam naukę i tak dalej. Ale dla moich kochanych czytelników jestem w stanie zrobić wiele i w końcu skończyłam rozdział!
I jak wam się podoba? Według mnie nie jest najgorzej, ale coś się dzieje. Jak myślcie to coś poważnego czy może tylko mała sprzeczka w związku. Jak Styles się wytłumaczy? A może do niczego nie doszło? : > Hahaha dowiecie się za tydzień, albo dwa xdd
Ale Jess też zbliżyła się do Matt'a i nawet Tom się chyba zmienia. Prawda? Też to zauważyliście? :)) Bo ja tak xdd Ale dowiecie się dalej, bo mam taki cichy plan, ale nie wiem czy będzie dobry ; P
A co z zachowaniem Zayn'a w klubie? Dobrze się zachował?
Wyraźcie swoje opinie, bo mi na nich zależy.
Boziu bardzo dziękuje za 14 komentarzy (jeden mój, ale cii xdd) I wczoraj weszłam i patrzę, a tam powyżej 20.000 tysięcy wyświetleń! Jejku i to mnie natchnęło do skończenia tego rozdziału i dodania go. Bardzo wam dziękuje! ;3 Czemu nie mam skrina z tego pięknego wydarzenia ; < Ale może jak będzie 30. 000, albo więcej to dam radę zrobić skrina i wrzucić do notatki pod rozdziałem ; P
No cóż jak widzicie mamy nowy szablon. Jak wam się podoba? : )
Mi się podoba bardzo i dziękuje bardzo mojej przyjaciółce Anii ; 3 Która mi go znalazła. Jesteś the best ; *
Tak więc to chyba tyle. Zapraszam na drugiego bloga, którego piszę właśnie z Anią i Weroniką *.*
you-are-fire-starting-in-my-heart.blogspot.com
Może wam się spodoba i skomentujecie ; >
Tak więc do następnego! Miłego czytania ; * I buziaki. No i powodzenia w szkole, bo ja już ledwo żyję ; (
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
9 KOMENTARZY=NASTĘPNY ROZDZIAŁ!! ;3 
Wiem, że dacie radę! ; *** 

Obserwatorzy