niedziela, 30 listopada 2014

Rozdział 33!

-To ciekawe jakie słowa nie mogą być wypowiedziane przez telefon?-Spytałam, a on zbliżył się o krok.
-Przez telefon nie jest możliwy dotyk.-Podniósł rękę do mojej twarzy i odgarnął kosmyk moich włosów za ucho.-Przepraszanie przez komórkę też nie jest zbyt możliwe.-Uśmiechnął się blado.
-Wiec, tylko po to przyjechałeś?-Spojrzałem w Jego brązowe wielkie tęczówki.
-W sumie to nie chcę się z Tobą kłócić Jess. Wiem, że byłem trochę pijany i to mnie nie usprawiedliwia, ale wybacz mi moje zachowanie.-Zrobił przerwę w swoim monologu i kontynuował.-Przepraszam, ale myślałem, że się pogodziliście i byłem zazdrosny. Nic na to przecież nie poradzę Już tak mam.
-Ach Malik co ja mam z Tobą zrobić? Mówiłam Ci jak zachowanie Harr'ego mnie zabolało, a ty idioto myślałeś, że dam mu kolejną szansę?-Skrzyżowałam ręce na piersi i stałam tak, bo robiło się coraz zimniej.
-Jestem idiotom.-Posłał mi smutną minkę.
-Skoro przyjechałeś tu o tej porze po to, żeby mnie przeprosić to wybaczam Ci.-Ziewnęłam i posłałam mu lekki uśmiech. Chyba nie spodziewał się tak szybkiego potoczenia się sprawy, ale skoro jest tak wcześnie to mój umysł jeszcze śpi i chce tylko wrócić do łóżka.
-Dziękuje, chyba jak się pokłócimy kiedyś to przyjadę o tej samej porze, bo jesteś łagodniejsza.-Zaśmiał się,a  ja zaraz po nim.-Ale i tak się cieszę, że wyjaśniliśmy tą sprawę. Wiesz przez to nie mogłem zasnąć, a Liam nie pozwalał mi tu przyjechać pod wpływem alkoholu. Jak tylko zasnął to wsiadłem w samochód i jestem.-On jest niemożliwy. Na koniec jeszcze zrobił taką minę, która mówi "Niespodzianka skarbie!"
-To nawet miłe.
-Czyli co już nie jestem najgorszym przyjacielem?
-Nie, już mi przeszło i dalej jesteś najlepszy.-Wziął i mnie mocno przytulił, właśnie tego tak bardzo potrzebowałam.
-A tak to jak się czujesz po spotkaniu z Harry'm?-Zapytał niepewnie.
-Najgorsze dni już minęły, a dziś zakończyliśmy już to tak na prawdę. W sumie to owszem jest mi źle, ale nie poddaje się.-Chłopak przybliżył rękę bliżej mojej i splótł je razem.-Dobrze, że jesteś.-Oparłam swoją głowę o jego ramię.
-Też się cieszę z tego powodu.-Wiem jak ciężkie jest dla Niego rozmawianie o moim byłym, a Jego przyjacielu z zespołu, ale jest wytrwały w tym wszystkim. Podziwiam go.
-To co mogę wrócić do łóżka? Miałam zamiar iść jutro do szkoły i teraz nie wiem czy się wyśpię.-Przeciągnęłam tak niewinnie, żeby tylko pozwolił mi już pójść spać.
-Pozwalam Ci się oddalić.-Przytuliłam Go na pożegnanie.
-Ale jutro nie obrazę się jak przyjedziesz po mnie i zawieziesz do szkoły.-Posłałam Mu oczko i weszłam na podwórko.
-Oj Jess...
-Też cię uwielbiam!-Krzyknęłam i ruszyłam w stronę domu.Szybko ściągnęłam okrycia wierzchnie i pobiegłam do sypialni. Rzuciłam się na łóżko i dostałam wiadomość.
Nadawca: Zayn.
Treść: Skoro mnie uwielbiasz to będę po 7 ^^ 
Odpisałam.
Treść: Jak miło : * Będę czekała. Branoc Xx.
Nastawiłam sobie budzik po czym szczelnie okryłam się kołdrą i zasnęłam...
*Oczami Zayn'a*
Pragnąłem Ją wtedy pocałować, ale wiedziałem, że jest to nie na miejscu. Skończyło się tak jak tego chciałem i jest wszystko dobrze. Jak dziewczyna oddaliła się z mojego widoku napisałem do Niej SMS, a sam odpaliłem samochód i pojechałem w stronę domu. W radiu grali nawet ciekawe piosenki dlatego zrobiłem na full. Do domu dojechałem szybko. Do pokoju pognałem w oka mgieniu i znalazłem się w ciepłym łóżku. Po chwili usnąłem...
Miałem miły sen, aż tu nagle obudził mnie dźwięk dzwoniącego telefonu. Odebrałem bez zastanowienia i otworzenia oczu.
-Halo?
-Czyli nie przyjedziesz?
-Kurwa... Sory, ale zaspałem.
-Spoko, jeśli śpisz to zobaczymy się potem śpij dalej.
Rozłączyła się, a ja zrezygnowany położyłem się na łóżku. Obiecałem, że będę, a głupi nawet nie nastawiłem budzika. Ehhh dobrze, że ma przy sobie takiego kogoś jak Matt czy Tom. Ale jestem tak zmęczony, że odwróciłem się na bok i spróbowałem zasnąć, co oczywiście mi się po sekundzie udało....
-Zayn wstawaj!-Usłyszałem swoje imię więc otworzyłem oczy. W progu stał Liam.
-Która godzina?
-Dochodzi 15, a ty śpisz i nie wstajesz wszyscy zaczynali się martwić.-Wyjaśnij i czekał na moje wyjaśnienia.
-Byłem o 4 u Jess, więc odespałem to tak trochę..-Wstałem, wziąłem czyste ciuchy i udałem się do łazienki. Musiałem wziąć prysznic. Uwielbiam stać pod bieżącą ciepłą wodą. Po umyciu wyszedłem i owinąłem się w ręcznik. Pozwoliłem kroplą wody ściekać, a sam zabrałem się za mycie zębów, gdy to skończyłem ubrałem się i wyszedłem. Wziąłem z szafki nocnej telefon i udałem się na dół. Tam spotkałem wszystkich siedzących przed telewizorem i w coś grających.
-Ooo widzę, że książę się wyspał.-Zażartował Niall. Pokiwałem tylko głową i skierowałem się do kuchni. Postanowiłem zjeść jakieś tosty. Przygotowywanie zajęło mi kilka minut, a efekt był pyszny. Po śniadaniu/obiedzie zadzwoniłem do Jess. Nie odebrała. Więc wróciłem do salonu i oglądałem to co chłopaki wyprawiali  na konsoli.
*
-Ale jak chcesz mogę z Tobą pojechać.-Zaproponowałem dziewczynie, która oddzwoniła do mnie po godzinie mówiąc, że była z dziewczynami na kawie i nie słyszała telefonu. Mieliśmy się spotkać, ale do Jess dzwonił tato i poprosił by zajęła się dzieciakami, bo się za Nią stęskniły, a On wychodzi z narzeczoną gdzieś.
-To miło z twojej strony, ale no jak chcesz. Znasz adres więc jak znajdziesz czas czy coś to wpadnij spędzimy mile czas we czwórkę.-Zgodziłem się i rozłączyłem. Tak więc miałem zamiar pojechać do Niej, ale nie tak od razu, bo chciałem skończyć oglądać film, który włączył Niall. Muszę przyznać, że nawet fajny. Przez ten cały czas rozmawiałem normalnie z Harry'm, co mnie bardzo zaskoczyło.
Tak więc jak film się zakończył poszedłem do sypialni by się przebrać. Wybrałem czarne spodnie, białą koszulkę i na to czarną, puchową, ciepłą kurtkę. Przeczesałem swoje włosy i wyszedłem.
-Gdzie idziesz?-Spytał Lou kiedy byłem już i ubierałem buty.
-Jadę spotkać się z...-Nie wiedziałem co powiedzieć, bo Styles siedział i słuchał.-Jess.-Dopowiedziałem i wyszedłem. Pewnie go to zabolało, ale nie mogę wszystkich przez to okłamywać. Jak zwykle ochroniarz musiał mnie zapytać gdzie jadę. Więc uprzejmie mu odpowiedziałem i ruszyłem w stronę domu taty Jess...
*Oczami Jess*
Po szkole zadzwonił do mnie Charlie i poprosił o zajęcie się moim rodzeństwem. Ze względu na to, że nie mam co robić to się zgodziłam. A miałam się spotkać z Zayn'em, ale jak On mi powiedział, że przyjedzie to się ucieszyłam. Dzieci poznają kolejnego członka zespołu, a ja będę miała towarzysza w podobnym przedziale wiekowym.
Równo o 16 poprosiłam Matt'a o podwózkę na podany adres. Bez pytania mnie tam zawiózł.
-Mam tu czekać?
-Nie, potem zadzwonię.-Odpowiedziałam i wysiadłam kierując się do drzwi wejściowych. Zapukałam i po chwili ukazała mi się wysoka postura mojego Ojca.
-Hej.-Przywitaliśmy się buziakiem w policzek co nadal jest dal mnie dziwne i weszłam do środku. Rozebrałem, a Charlie dał mi jakieś różowe kapcie. Po ich ubraniu ruszyłam za mężczyzną. Zaprowadził mnie do salonu gdzie siedziała Jego narzeczona. Przywitałyśmy się, a ta poszła chyba się ubierać.-Chcesz coś do picia?-Spytał tato.
-Tak, możesz mi zrobić herbaty.-Odpowiedziałam i po chwili usłyszałam śmiechy dwójki znanych mi dzieci. Moje oczy ujrzały Mia i Piter'a. Oboje się śmiali, a na mój widok podbiegli i mocno się przytulili. Czyli nie tylko ja tak tęskniłam.
-Jak fajnie, że przyszłaś.-Powiedziała Mia.
-Ja też się cieszę.-Odpowiedziałam zgodnie z prawdą. Charlie dał mi herbatę i zniknął gdzieś. Ja w tym czasie rozmawiałam z rodzeństwem o wszystkim. Po okołu 5 minutach wrócili do salonu Monic i Charlie. Byli ubrani gustownie więc to musi być jakieś przyzwoite przyjęcie.
-To my Jess idziemy, wrócimy około 22, więc spokojnie jak coś to zadzwonimy.-Pokiwałam głową i się z nimi pożegnałam. Zamknęłam drzwi na klucz i wróciłam do dwójki małych brzdący.
-To co chcecie robić?-Zagadałam siadając wygodnie na sofie i popijając herbatę.
-Lekcje już zrobiliśmy więc w sumie możemy coś oglądnąć, albo w coś zagrać.-Zaproponował Piter. Zgodziłam się na wszystko co proponują więc zaczęliśmy od oglądnięcia bajki "Smerfy 2" Bo Mia tak bardzo chciał to jeszcze raz oglądnąć. Muszę przyznać, że takie bajki też są bardzo ciekawe i ogólnie to śmieszne. Po oglądnięciu filmu Piter postanowił, że zagramy w monopoly. Pamiętam jak w dzieciństwie grałam w to z mamą i ciocią. Fajnie się zaczęło, ale myślałam, że Mia i Piter się pokłócą o pieniądze w grze i to kto co kupił. Te gry są jednym słowem niebezpieczne dla dzieci, które jeszcze nie wiedzą co to znaczy przegrać. Ale jak tylko się kłócili to Ich uspokajałam.
-Teraz może pójdziemy do was do pokoju i tam coś dla mnie narysujecie?-Zaproponowałam, a dzieciaki zgodziły się od razu. Już mnie głowa boleć zaczynała od tego ciągłego jęczenia. Wiem, że to moje rodzeństwo, ale ile można? Już minęły dobre 3 godziny, a do 22 jeszcze trochę czasu zostało. Usłyszałam dzwonek do drzwi więc się tam udałam. Spojrzałam przez wizjer i ujrzałam swojego przyjaciela. Otworzyłam i wpuściłam go do środka.
-Dobrze, że jesteś.-Przytuliłam go na przywitanie. Znalazłam jakieś niebieskie kapcie dla Malik'a i razem ruszyliśmy do sypialni dzieci.
-Jak minął ci dzień?-Zapytał.
-Nie najgorzej. Nie mam dużo do nadrabiania, bo cały czas mieli powtórki i takie różne gówna.-Odpowiedziałam i weszłam do dzieci.-Ej patrzcie to jest mój kolega Zayn. A to moje małe szkraby Piter i Mia.
-Hej Jest Zayn.-Przywitali się i zaczęliśmy wspólnie coś rysować. Znaczy Mia i Piter wkładali w to dużo siły, a my rozmawialiśmy i podziwialiśmy ich prace.
-Jess, jestem głodna.-Powiedziała Mia.
-To ja pójdę z Zayn'em coś ugotować, a wy tu się bawcie ok?-Pokiwali, a ja ruszyłam w stronę kuchni.
-Może zrobimy im kanapki?
-To będzie najprostsze.-Tak więc zabraliśmy się za przygotowywanie przekąski, a może już kolacji dla młodych. Ja zrobiłam cały talerz artystycznych kanapeczek, a Zayn zrobił taki drugi tylko na Jego jedzeniu były śmieszne minki zrobione z sosów. Zanieśliśmy wszystko do salonu, a ja poszłam zrobić herbatę natomiast Malik zawołać dzieciaki.
*
-Fajnie mieć taką siostrę jak ty.-Powiedziała Mia.
-Wiem, ale teraz zasuwaj pod prysznic.-Powiedziałam, a dziewczyna poszła wziąć swoją piżamę i ruszyła do łazienki. Piter już się wykąpał i leżał na łóżku grając w coś na telefonie. Po zjedzeniu kolacji dzieciaki zaciągnęły nas do gry w chowanego, a my się zgodziliśmy. Moje nogi odpadają. Właśnie dochodzi 21 więc kazałam im się myć i zaraz spać. Zayn już nic nie mówił i leżał na misowatym dywaniku i chyba zasypiał. Usiadłam na Niego, bo "spał" na brzuchu.
-Ja nie śpię.-Odpowiedział zaspanym głosem przekręcając się na plecy tak, że siedziałam na nim okrakiem. Uśmiechnął się cwaniacko. Pokręciłam głową i zeszłam, bo mój młodszy brat był w pokoju.
-Nie ładnie tak Malik.-Puściłam mu oczko i usiadłam koło swojego brata na łóżku-W co grasz?-Zapytałam spoglądając w ekran telefonu.
-Wiesz w takie jakieś wyścigi samochodowe ściągnąłem wczoraj.-Odpowiedział. Wróciła do nas mała dziewczynka w słodkiej fioletowej piżamie, na której była narysowany księżniczką Bella z bajki pt. "Piękna i bestia"  i pobiegła na łóżko. W dzieciństwie uwielbiałam tą bajkę.
-Zęby umyte?-Spytałam, a ona pokiwała głową.-To idziemy spać.-Powiedziałam i zgasiłam światło.
-Jess?
-Tak?
-Położysz się koło mnie na chwilę?-To też chyba jest w obowiązkach starszej siostry.
-Oczywiście mała.-Ułożyłam się na brzegu obok blondynki. Ta wtuliła się we mnie, a ja głaskałam Ją po głowie.-Śpijcie dobrze.-Powiedziałam i leżałam spoglądając na dziewczynkę. Widziałam, że Zayn zasypia na podłodze więc czekałam, aż Mia zaśnie i będę mogła go obudzić. Cóż po 10 minutach mogłam spokojnie wstać, wyprostować się i przebudzić Mulata. Ten nie wiedział co się dzieje, ale wstał i wyszedł po cichu za mną do salonu.
-To co, możemy jechać do domu?-Spytał kiedy obydwoje opadliśmy zmęczeni na kanapę.
-Muszę poczekać na tatę.-Tak jakby ktoś mnie słyszał, bo w tym momencie usłyszałam przekręcający się klucz w drzwiach wejściowych i ujrzałam pijaną Monic, a za Nią mojego ojca.
-Co ta gówniara tu robi?-Spytała oburzona blondyna. Zdziwiona uniosłam w górę brew.
-Uspokój się Monic, Jessica przyszła zaopiekować się dzieciakami.-Odpowiedział Charlie.
-Musiała to być akurat Ona? Przecież wesz, że...
-Idź do siebie.-Przerwał Jej mój tato, a ta na jego komendę ruszyła do sypialni potykając się o własne nogi.
-Co to miało być?!-Wstałam i zaczęłam się ubierać to samo zrobił Malik.
-Za dużo wypiła.
-Ale jak człowiek jest pijany to mówi prawdę. Czyli co Ona mnie nie lubi?
-To nie tak Jess, Monic po prostu ma specyficzny charakter.
-Nie tłumacz jej. Myślałam, że się polubimy, ale jednak zachowała się jak szmata. Dzieci śpią, a ja idę na razie.-Wyszłam, a za mną szatyn.
-To było mocne.-Powiedział dorównując mi kroku.
-Nie mówmy o tym tylko proszę odwieź mnie do domu.
-Jak chcesz, ale miałaś rację zachowała się jak szmata.-Odpowiedział otwierając mi drzwi samochodu.
*
-Dziękuje za mile spędzony dzień i za pomoc przy dzieciach.-Pożegnałam się z chłopakiem i szłam w kierunku furtki. Zadzwoniłam domofonem i czekałam jak ktoś mi otworzy.
-Nie ma za co. Zawsze możesz liczyć na moje towarzystwo.
-Ej, tylko mam prośbę. Daj mi się dziś wyspać i nie przyjeżdżaj o 4 ok?
-Dobra. Ja też chcę się wyspać.
-To do zobaczenia.-Powiedziałam jak Matt otworzył mi furtkę i weszłam. Na podwórku miałam już zapalone światła więc widziałam drogę do domu. Usłyszałam jak auto przejechało za płotem i pojechało dalej. Ja weszłam do domu, gdzie czekał Matthew.
-Myślałem, że po mnie zadzwonisz.
-Zayn przyjechał do mnie więc też mnie odwiózł. Jest ciocia?
-Nie, jutro ma wrócić, bo jakaś sprawa jej wypadła.
-Ok, to ja idę spać. A jutro też wstań tak jak dziś by mnie zawieźć do szkoły.-Pożegnaliśmy się i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i wróciłam do sypialni. Włączyłam grzejnik, bo zrobiło mi się zimno. Jak byłam już w łóżku to chwilę zastanowiłam się nad wszystkim i zasnęłam...
**Sen**
Wyszłam szczęśliwa ze szkoły z dyplomem kończącym naukę w tym liceum.
-Na reszcie koniec z tą budą!-Krzyknęłam, a Eathan wziął mnie na ręce i okręcił wokół własnej osi.
-Ja też się cieszę słońce.-Odpowiedział dając mi buziaka w policzek.
-No Jess to co teraz?-Spytała Ell idąc za rękę z ... Niall'em. Wytrzeszczyłam bardziej oczy. O co chodzi?
-Zastanawiałam się nad studiami. Ale kompletnie nie wiem, ciocia mówi, żebym poszła na prawo, albo dziennikarstwo.-Odpowiedziałam, a Eathan złączył nasze ręce razem tak jak robią to zakochani. Co?!
-Widzę ambitne plany.-Dołączyła do Nas Rose z Liam'em. Coś jest nie tak, przecież kurwa to się nie dzieje na prawdę!
-No tak, a gdzie jest Zayn?-Zapytałam kiedy szliśmy w stronę parkingu. Wszyscy wokół mnie popatrzyli dziwnie na siebie, ale nie odpowiedzieli.-Ej! Nadal tu jestem i chcę się czegoś dowiedzieć.-Zatrzymałam się i zwróciłam w Ich stronę. Ze względu na wysokie buty byłam z Nimi prawie równa.
-Na prawdę o Niego pytasz?-Spytał Eathan, który wzmocnił uścisk dłoni. Kurde jesteśmy przyjaciółmi więc czemu on nie chce mi nic powiedzieć?
-Tak pytam o Niego i o to kiedy Ell i Niall się spiknęli razem i Rose z Liam'em?-Wszyscy wybuchnęli śmiechem.-To nie śmieszne gdzie jest Zayn?!
-Kochanie nie denerwuj się, bo złość piękności szkodzi.-Eathan pocałował mnie w usta.
-Co ty kurwa robisz?!
-Jess co się dzieje?-Zapytał Liam bacznie mi się przyglądając.-Dlaczego tak traktujesz swojego chłopaka?-Że niby kogo?! Przecież ja się z Nim przyjaźnie, a nie chodzę. Może kiedyś coś czułam, ale zostaliśmy najlepszymi przyjaciółmi, kurde no czemu nikt mi nie chce udzielić odpowiedzi związanej z Malikiem?!
-Gdzie jest Zayn?!-Krzyknęłam tak, że znów każdy na mnie spoglądał.
-Nie pamiętasz jak przez jakieś 3 miesiące po raz kolejny płakałaś przez kolejnego chłopaka z zespołu?-Spytał mój tymczasowy "chłopak".
-Nie pamiętam czegoś takiego.
-Proszę Kochanie nie wracajmy do tego, bo nie chcę widzieć cię taką jak pół roku temu.
-Dziewczyny proszę...-Załkałam, bo już jestem pewna, że Malik coś zrobił nie tak.
-Jess, On ożenił się z Perrie.-Odparła Rose najłagodniej jak tylko umiała. Zamurowało mnie.
-Że co?! Dlaczego?-Próbowałam unormować oddech. Oparłam się o najbliższy murek i stałam w miejscu nie wiedząc co przed chwilą powiedziała mi przyjaciółka.
-Ja zaczynam się o Nią martwić.-Powiedział Niall do Ell.
-Jessica przecież sam Ci o tym powiedział.
-Chcę byś mi to powiedziała ja to się stało.-Zażądałam, a Rose zrezygnowała podeszła i zaczęła w skrócie opowiadać najgorszą historię w moim życiu.
-Pamiętasz jak zajmowaliście się twoim rodzeństwem?-Pokiwałam głową na tak.-Więc tydzień później przyjechał do Ciebie, bo pokłóciliście się po raz kolejny i powiedział, że żeni się z Nią. Owszem powstrzymywałaś Go, ale nie mógł dalej tak funkcjonować. Nawet jak wyznałaś mu miłość to nic nie dało. A dokładnie 2 miesiące temu powiedzieli sobie w urzędzie "Tak."-Zakończyła, a ja dalej nie wierzyłam. Przecież mój Zayn, i ta krowa? To nie dzieje się na prawdę.
-Kłamiecie! Wszyscy jesteście pojebani! Przecież to Zayn! On nie może być z Nią!-Krzyczałam jak opętana. Dziewczyny próbowały mnie uspokoić, ale z marnym skutkiem. Postanowiłam się jak najszybciej stamtąd  ewakuować i tyle ile miałam sił w noga pognałam do przodu. Nie zwracałam uwagi na wołania, ani żaden hałas. Wbiegłam na ulicę gdzie jechał samochód prosto na mnie...
**Koniec snu**
Uniosłam się do pozycji siedzącej. Przetarłam mokre od potu czoło i spojrzałam na zegarek oraz datę. Nadal mamy grudzień, godzina 4 w nocy.
-To tylko koszmar, tylko koszmar.-Powtarzałam sama do siebie. Wzięłam telefon i wykręciłam numer od przyjaciela.
-Halo.
-Zayn, miałam koszmar.
-Jessica, co jest grane?
-Śniło mi się coś okropnego, ale zanim Ci powiem co to proszę powiedz, że nadal jesteś przy mnie i zawsze będziesz.
-Jest 4 rano, więc mówię Ci całkiem poważnie zawsze będę i jestem przy tobie. Teraz możesz powiedzieć co Ci się śniło.-Spytał więc w skrócie wszystko mu opowiedziałam.-To nigdy się nie wydarzy, Kocham cię. Przecież to wiesz, a do Perrie nic już nie czuję.-Po tych słowach już całkowicie się uspokoiłam.-Mała jak możesz myśleć inaczej?
-Już jest dobrze.
-Ale na prawdę Niall z Ell, a Rose z Liam'em?-Spytał podśmiewając się.
-Tak, wiec ja też w to nie mogłam uwierzyć,a le nigdy nic nie wiadomo.
-Najgorsze to chyba ty i Eathan.-Powiedział poważnym tonem głosu.
-Niestety najbardziej przeraził mnie fakt, że się ożeniłeś, ale jestem już spokojna i możesz iść spać tak samo ja.
-Śpij dobrze Jessi.
-Dobranoc.-Rozłączyłam się i zapaliłam lampkę i podeszłam do okna gdzie księżyc nieźle dawał. Postanowiłam zejść na dół i czegoś się napić. Zapaliłam światła w salonie na dole, a z pokoju po chwili wyszedł Matt.
-Coś się stało?-Spytał przecierając oczy.
-Miałam zły sen możesz iść spać.-Odparłam wchodząc do kuchni, a chłopak kroczył za mną.
-Chcesz opowiedzieć o tym?-Spytał nalewając do obu szklanek soku pomarańczowego.
-Nie jestem taka otwarta na wszystkich.-Odpowiedziałam popijając wszystko duszkiem.
-Ale zawsze można spróbować.
-Ehhh.. Po prostu miałam jeden z najgorszych koszmarów moich czasów. Bo skończyłam szkołę, to był plus, ale Zayn On ożenił się, a ja po raz drugi tak samo cierpiałam przez chłopaka.-Odstawiłam szklankę do mycia i postanowiłam wrócić na górę.
-Współczuję, ale to tylko sen. Idź spać wszystko minie jak tylko zaśniesz.-Pogłaskał mnie po głowie, a ja po tych słowach oddaliłam się do swojej sypialni na piętrze...
.............................
Hej!
Dodaję dziś rozdział, ponieważ specjalnie dal was go wczoraj do 12 w nocy pisałam i dziś cały dzień kończyłam ; P
Mam nadzieję, że wam się podoba, bo jak dla mnie jest fajny xdd
Trochę mi podpowiedziała przyjaciółka, więc też się szybciej z tym uwinęłam xdd
Na początku miało być coś innego, ale to byłoby zbyt szybo więc musiałam pozmieniać cały początek :D
Następny powinien być jakoś za tydzień jak dam radę, bo uczę się teraz do tych testów i jeszcze mamy turniej taneczny we wtorek klasowy hahah Wygramy to : >
A co u was? Jak w szkole?
ZNACIE MOŻE JAKIEŚ PROGRAMY DO ROBIENIA ZWIASTUNÓW? BO PILNIE POTRZEBUJE! ;3
Co sądzicie o nowym teledysku 1D? Mi się bardzo podoba teledysk jak sama piosenka mega *.*
Po przeczytaniu skomentujcie i podzielcie się ze mną swoimi emocjami, bo na tym mi zależy :*
Mam nadzieję, że podoba się i będziecie czekać na następny!
A może jak się zwinę to zrobię wam niespodziankę i dodam na Mikołaja? Zobaczę jak dam radę ;3
Dla was wszystko!
Dobra dziś tak jakoś krótko w tej notatce, chciałam coś jeszcze napisać, ale zapomniałam ;c
No cóż Pozdrawiam was gorąco! I do następnego! ;3
CZYTASZ=KOMENTUJESZ! ; * 
Zapraszam na rozdziały na bloga, którego prowadzę z dwoma przyjaciółkami:
http://you-are-fire-starting-in-my-heart.blogspot.com

poniedziałek, 24 listopada 2014

Rozdział 32!

Wzdrygnęłam się na sam Jego dotyk. W jednej sekundzie wszystko powróciło. Przez pieprzony jeden dotyk. Odwróciłam wzrok i spojrzałam jak najdalej przed siebie. Przyglądałam się płatkom śniegu, które akurat spadały z nieba. Było mroźnie, ale pięknie. Mój umysł wysilał szare komórki do znalezienia odpowiedniego zdania, które mogłam teraz wypowiedzieć. Ale chyba nie będę słuchała rozumu tylko tego co podpowiada mi serce.
-Byłeś dla mnie wszystkim- Chwila przerwy i zastanowienia.-Mimo tego bólu czuję w głębi duszy, że chciałabym do Ciebie wrócić. By było jak na samym początku, żeby nie myśleć o tym co się działo przez ostatnie kilka dni, ale myśleć o pierwszych dniach razem.-Przymknęłam oczy by się nie rozkleić, ale to nie było możliwe, nie przy tak trudnej wypowiedzi.-Być przytulił mnie, pocałował, żebyśmy usiedli tu jak teraz na naszej ławce i mile spędzali wspólny czas. Zanudzałabym cię,a  ty mnie, ale byśmy byli razem. Potem odprowadzasz mnie do domu i żegnasz czułym buziakiem, a ja zatapiam się w twoich ramionach. Idealna miłość czyż nie?-Spojrzałam na niego. Był w lekkim zakłopotaniu.-Ale nagle uświadamiam sobie, że to już przeszłość i to co zrobiłeś jest dla mnie nie wyleczalne.-Zapadła cisza. Według mnie trwała wieczność, ale na prawdę może z kilka minut, przez które serce mi przyśpieszyło.
-Jessica, nie wiesz jak ja bym chciał tego. Żałuję tego co zrobiłem, ale to nie było z premedytacją. To po prostu alkohol tak zadziałał, a ta laska nic dla  mnie nie znaczy. Nawet jej nie znam!-Wykrzyczał ostatnie słowo. Wierzyłam mu, lecz tyle nie wystarczy. Nie po tym wszystkim.- Cierpiałaś przeze mnie, za co cię bardzo przepraszam, ale nie wyobrażam sobie dalej tak funkcjonować bez Ciebie. Jesteś mi potrzebna.-Złapał mnie palcem za podbródek i obrócił w swoją stronę.
-Harry, proszę... Krzywdzisz mnie jeszcze bardziej robiąc takie rzeczy i wspominając o tym incydencie...
-To ja Cie proszę musimy jeszcze raz spróbować.
-Nie. Miałeś dwie próby trzeciej już nie ma i raczej nie będzie. Proszę nie krzywdźmy się nawzajem. Zachowajmy się jak to można nazwać to normalnie.
-Przecież do trzech razy sztuka. Jessi błagam..-Nie odpowiedziałam.-Jeśli tego chcesz to niech się tak stanie.-Usłyszałam załamanie i smutek. Wiedziałam, że to jest ciężkie dla Niego jak i dla mnie.
-Tak bardzo tego chcę. Jeśli zależy Ci w jakimś sensie na mnie to możemy spróbować... się zaprzyjaźnić. Nie obiecuję, że od razu to wyjdzie, bo potrzebuje na to czasu, ale zawsze można..-Nie mogłam już. Plątał mi się strasznie język i każde słowo, które wychodziło na zewnątrz było pogmatwane. Ehhh życie jest takie niesprawiedliwe. Właśnie zakończyłam tak na prawdę swój związek z osobą na, której tak bardzo mi zależało jak nigdy wcześniej.  Czy znajomość wchodzi w grę? Początki zawsze będą trudne, ale z czasem myślę, że jakoś sobie z tym poradzimy. Teraz nie mam do tego głowy, żeby myśleć o przyszłości skoro jeszcze nie pożegnałam się z przeszłością. Jest to ciężkie nawet bardzo.
-Zawsze będę cię Kochał...-Zatrzymał się. Znowu spojrzał sowimi tęczówka prosto w moje. Zauważyłam boleść. Z Jego oczu zawsze mogłam czytać jak z otwartej księgi.-Ale jeśli pozwalasz bym był przy tobie jako przyjaciel to zgadzam się na to jak najbardziej.-Zrobiło mi się lżej na sercu. Czyli oficjalnie zerwaliśmy? Chyba tak, Nasza sprawa doszła do końca. Jestem za miękka na takie rzeczy. Wzruszyłam się. Pociągałam nosem i ocierałam mokre oczy, których chyba nie malowałam dziś. Nawet już nie pamiętam.-Ale mam nietypową prośbę.
-Hmm?-Spytałam patrząc w jego zaczerwienione oczy.
-Czy mogę ostatni raz spróbować twoich truskawkowych ust?-Na początku zszokowałam się. Dlaczego On mnie o to prosi?! Czy już w ogóle chce zniszczyć całe szczęście, które we mnie było? Czy może chce sprawdzić czy nie zatęsknię za tym. Ale z drugiej strony to nie fair co do Zayn'a, ale w środku pragnęłam tak przypomniał mi się pierwszy pocałunek.
-To nie jakieś tanie romansidło Styles. Lecz jak na tym Ci zależy to zgadzam się.-Tak więc chłopak odwrócił się w swoją stronę. Nie miałam "odwagi" jako pierwsza przybliżyć się więc On zrobił krok w moją stronę. Przybliżył się do mnie na znaczną odległość. Patrzył w moje oczy i był coraz bliżej i bliżej. Zatrzymał się kilka milimetrów przede mną. Nie wytrzymałam i złączyłam nasze sine usta w jeden pocałunek. Czułam z Jego strony, że wkłada to jak najwięcej emocji. Odwzajemniłam, ale nie mogłam długo wytrzymać. Po odklejeniu blado się uśmiechnęłam. Styles pogładził dłonią mój policzek i ucałował w czoło. Jeszcze przed odejściem ściągnęłam pierścionek, który dostałam od chłopaka.
-Nie, to był prezent, a tego się nie oddaje. Przynajmniej niech tyle będzie radości z bycia razem.-Zgodziłam się, ale pierścionek schowałam do kieszeni od spodni.
-Tak więc do zobaczenia, Harry.
-Tak, do zobaczenia Jess..-Odwróciłam się i pomału odchodziłam. Spojrzałam do tyłu, ale chłopak w tym momencie ruszył w inną  stronę. Tyle wspomnień zostawiłam za sobą. Oparłam się o najbliższe drzewo i musiałam chwilę złapać oddech i się uspokoić. Nie jestem przyzwyczajona do takich spotkań. Harry w jakimś sensie będzie dla mnie ważny, ale nie tak jak kiedyś, nie po tym co zrobił. Wiem, że żałuje itd. ale to na mnie wpłynęło. A ja nie zapominam o takich sprawach. Kiedy unormowałam oddech wzięłam telefon, który za wibrował mi w kieszeni. Dostałam SMS. I to nie tylko jednego lecz 2.
Nadawca: Zayn.
Treść: Widziałem wywiad. Spotkaliście się?
Nie wiedziałam co odpisać wiec odczytałam kolejną wiadomość.
Nadawca: Eathan.
Treść: Cześć mała, jak się trzymasz? Wszystko dobrze? Może się spotkamy, tak dawno nie rozmawialiśmy. Kiedy wracasz do szkoły? Brakuje nam Ciebie.. ;c 
On chyba zawsze wie kiedy ma napisać i poprawić mi humor.
Treść: Hej duży ;) Właśnie oficjalnie zerwaliśmy ;c Nie jest za miło, ale zaczynam od nowa ;> Postanowiliśmy się jakoś zaprzyjaźnić, wiem że to może być nie lada wyzwanie, ale chcemy spróbować ;<
Schowałam telefon i czekałam na odpowiedź, bo jestem pewna, ze zaraz ona nastąpi. Tak więc stałam dalej w tym samym miejscu i zastanawiałam się nad odpisaniem Malik'owi. Poczułam wibracje.
Nadawca: Eathan.
Treść: Kurwa... To musi być ciężkie, a co do spotkania? Kiedy i gdzie? 
Jak on mnie dobrze zna. Napisałam mu, że za 20 minut czekam przed centrum handlowym. Ruszyłam spacerkiem w tamtą stronę. W między czasie wykręciłam do Malik'a, który jak zwykle miał wyłączony telefon. Chciałam tylko opowiedzieć mu o spotkaniu, ale nie to nie. Wykręciłam do Liam'a. Odebrał.
-Jess? Coś się stało?-Spytał zaskoczony.
-Hej Liam mi Ciebie również miło słyszeć. Nie wiesz może gdzie jest Malik?
-Jakieś 30 minut temu siedział u siebie. Oglądaliśmy wywiad, a potem wkurzył się, chyba napisał do Ciebie, ale nie odpisałaś i wyszedł.
-Jaki On jest głupi. Nie wiesz gdzie mógł się udać? Albo nie, nie będę się za nim teraz latać. Ehhh jak wróci daj mi znać. A teraz przepraszam, ale umówiłam się. Do zobaczenia..-Rozłączyłam się i akurat przemknęłam przez ostatnie pasy dostając się pod wejściowe drzwi do wielkiego centrum. Czekając na przyjaciela oparłam się o ścianę. Nie stałam długo, bo z daleka zobaczyłam dobrze znaną mi postać. Zlustrowałam Go wzrokiem. Miał na sobie czarną puchową kurtkę rozpiętą, a pod spodem widziałam zwykłą koszulkę z nadrukiem. Spodnie były koloru szarego, a na nogach ocieplane trampki w ciemnych barwach. Podszedł bliżej i od razu przygarnął mnie do siebie. Odwzajemniłam uścisk.
-Jak dobrze cię widzieć.-Puścił mnie, ale objął w pasie ręką i ruszyliśmy do środka tam gdzie jest ciepło...
***Oczami Zayn'a***
Po oglądnięciu wywiadu z naszym kolegom z zespołu troszkę się wkurwiłem. To co powiedział było odważne, ale mnie zdenerwowało. Jeszcze Jess nie odpisywała na moje SMS. Byłem pewny, że się spotkali. Z jednej strony dobrze, ale z drugiej źle, bo znowu będą oboje cierpieć. Jak sobie pomyślę o zapłakanej dziewczynie to ściska mnie wewnątrz. Zdenerwowany uderzyłem pięścią w stół i wstałem kierując się do wyjścia.
-A ty co?-Spytał Lou.
-Wychodzę.-Rzuciłem oschle po czym ubrałem buty, kurtkę i wyszedłem. Wzięłam swój samochód, którym wyjechałem. Na mojej drodze stanął jeden z naszych ochroniarzy. Więc otworzyłem szybę i czekałem, aż coś powie.
-Gzie się Pan wybiera?-Zapytał.
-Muszę się przejechać, ale spoko dam sobie radę sam.-Uśmiechnąłem się,a ten otworzył mi bramę. Wyjechałem z piskiem opon wchodząc w zakręt. W tylnym lusterku widziałam tylko kurz wydobywający się z mojego pojazdu. Jechałem przed siebie. W sumie to nie wiem gdzie mam się wybrać, ale nie mogę usiedzieć w na dupie w domu czekając na powrót Harr'ego, który teraz przeprasza Jess i przekonuje Ją do ponownego spróbowania. Wiedziałem, że tak będzie. Będę na to przygotowany kiedy oboje ogłoszą światu iż do siebie wrócili.
-Kurwa!-Uderzyłem pięścią w kierownicę i ostro zahamowałem. Schowałem głowę między ramiona i zamknąłem oczy. Złapałem oddech i mogłem kontynuować jazdę. Ale odezwał się mój telefon. Odebrałem.-Halo?
-Cześć kochanie, co słychać? Gdzie jesteś i co robisz?-Tak i znowu muszę wysłuchiwać Perrie.
-Cześć, wiesz właśnie wybrałem się na przejażdżkę i mam zamiar.. w sumie to nie wiem gdzie pojechać.-Odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
-Może wpadniesz do mnie i razem pójdziemy na spacer, już dawno razem się nie pokazywaliśmy.-Zaproponowała. To prawda, a zarząd chce byśmy razem wychodzili więc musiałem się zgodzić chociaż na parę minut.
-Będę zaraz u Ciebie bądź gotowa.-Rozłączyłem się. Przeczesałem dłonią włosy, spojrzałem w lusterka i wyruszyłem, gdy nie zauważyłem żadnego samochodu jadącego z tyłu.
***
-Tak ja też się stęskniłem, ale już chodźmy.-Po raz setny powtarzałem, żeby już wyjść na ten pierdolony spacer, a ta dalej pierzy jak najęta.
-Dobra już się zbieram.-Wreszcie. Odeszłam ode mnie i nałożyła kurtkę, buty i jeszcze poprawiła makijaż i włosy. Wyszła pierwsza z domu po czym zamknęła za mną na klucz drzwi od swojego mieszkania.-To gdzie idziemy?
-Do parku, tam pochodzimy z 20 minut, a następnie coś ciepłego wypijemy i odprowadzę cię do domu. Może być?-Spytałem już na dole.
-Jak tylko chcesz kochanie.-Przed samym wyjściem z wieżowca złączyłem nasze ręce. Na zewnątrz jak mogło się odbyć bez paparazzi? No właśnie zawsze jakiś się napotka.Dobrze, że Perrie miała na twarzy uśmiech więc nic podejrzanego nie było widać. Zrobiono nam kilka zdjęć, do kilku nawet się "uśmiechnąłem". A Edwards jak to Ona musiała coś wykombinować. Odwróciła się w moją stronę, spojrzałem na Nią z góry i nie wiedziałem co chce. A ta przybliżyła się, stanęła na palcach i czule pocałowała mnie w usta. Rozszerzyłem zaskoczony oczy, już miałem ją od siebie odepchnąć, ale przypomniałem sobie o ludziach z aparatami. Tak więc odwzajemniłem tak jak tylko mogłem. Po pocałunku szybko złapałem ją za rękę i odeszliśmy z miejsca gdzie nas widzą.
-Co ty kurwa wyprawiasz?!-Wykrzyczałem na Nią.
-Przecież wiem, że ty tego też chciałeś.-Znowu się zaczęła zbliżać.
-Daj pokój dziewczyna. Wiesz jaki mam do tego stosunek. Masz szczęście, że tam byli Ci ludzie, bo inaczej odepchnął bym cię.-Syknąłem i ruszyłem w drugą stronę. Słyszałem jak blondyna idzie za mną. Wyrównała ze mną krok i dalej już szliśmy koło siebie. Musiałem udawać. Kiedy zaczął się park złapałem Ją za rękę by wyglądało to wiarygodnie. W głębi błagałem o koniec tego spotkania.
***
-Nie idź jeszcze.-Dziewczyna przykleiła się do mnie i nie chciała puścić. Wyrwałem się siłą.
-Do zobaczenia Pezz.-Powiedziałem i wyszedłem z Jej mieszkania. Na reszcie mam wolny czas. Wsiadłem do swojego samochodu i ruszyłem do najbliższego baru. Zaparkowałem i postanowiłem zajrzeć do środka. Po otworzeniu wejściowych drzwi poczuł woń alkoholu. Udałem się do barku. Stała tam jakaś dziewczyna. Poprosiłem kolejkę czystej. Ta bez niczego podała mi to co zamówiłem. Wypiłem od razu 3.
-Problemy?-Spytała wycierając szklankę.
-Może.-Kolejny kieliszek gorzkiego napoju rozlał się po moim żołądku.
-Widzę, że nie lubisz o tym opowiadać.-Jak mnie tacy ludzie denerwują.
-Dokładnie. Więc daj mi spokój.
-Ciężko siedzieć cicho i obserwować jak ktoś rozpieprza się od środka.
-To moja sprawa, mała.-Puściłem jej oczko. Pokręciła zrezygnowanie głową i odeszła. Wypiłem do końca swój napój i zapłaciłem za to. Kelnerka próbowała dalej ze mną nawiązać kontakt, ale postanowiłem wyjść. Moim celem jest dom i wygodne łóżeczko. Wolę nie wsiadać za kółko więc zadzwoniłem po Liam'a.
-Zayn gdzie ty jesteś? Jess dzwoniła, a ty nic.-Naskoczył na mnie.
-Spokojnie, jestem pod "Red" bądź po mnie z Lou, albo Niall'em, bo trochę wypiłem i nie mogę kierować.-Rozłączyłem się i wsiadłem do samochodu. Sprawdziłem nieodebrane połączenia i owszem mam kilka od Jess. Ale na SMS nie odpisała. Wiem co chciała mi powiedzieć "Przepraszam, że narobiłam Ci nadziei, ale wróciłam do Harr'ego. Nadal Go kocham i bla bla bla..." Już to widzę. Chyba jednak dobrze, że nie zauważyłem kiedy dzwoniła. Payno podjechał po 10 minutach razem z blondynem.
-Co cię naszło na picie w ciągu dnia?-Spytał Horan wsiadając do mojego samochodu.
-Problemy tylko tyle.-Odpowiedziałem.
-W domu pogadamy, bo Liam też jest ciekawy.-Ruszyliśmy za Payno. Droga do domu zleciała nam dość szybko. Gadaliśmy i słuchaliśmy muzyki. Blondyn zaparkował tam gdzie wcześniej było postawione auto. Wysiadłem i udałem się do domu. Ściągnąłem kurtkę i buty wchodząc do salonu słyszałem jak Louis z kimś gada przez telefon. Wódka nie zadziałała na mnie tak jakbym chciał co znaczy, że muszę się dopić.
-No to teraz Zayn opowiadaj co takiego się wydarzyło.-Dopadli mnie wszyscy we trójkę. Więc musiałem się tłumaczyć jak na spowiedzi.
-Wywiad Styles'a mnie strasznie wkurwił więc musiałem się przewietrzyć i wyjść.
-Tylko tyle?-Spytał Lou.
-Raczek tak. A ty z kim tak nawijałeś jak wszedłem?
-Z Rose, przyjaciółką Naszej Jess. Bo myślała, że ta jest u Nas i zadzwoniła.-Odpowiedział zwyczajnie.
-Hmm. To partia dla Ciebie Liam.-Zaczęliśmy się z nim droczyć, bo dobrze wiemy kiedy Mu się jakaś laska spodoba.
-Zwariowaliście? Pewnie nawet o mnie nie pamięta, a co dopiero, żeby się ze mną spotykać.-Bronił się jak zwykle tymi swoimi mądrościami.
-Przecież możesz się spotkać z Jess, a ta tak przez przypadek w tym czasie będzie z koleżankami.-Podsunął mu pomysł Nialler.
-Chłopaki dajcie spokój zobaczymy co się porobi.-Zaczęli rozmawiać o jakiejś grze w, którą mogą zagrać, a ja wstałem i udałem się do swojego pokoju by tam zapić resztę smutków. Wyjąłem ze swojego barku whisky i nalałem je do szklanki. Szło to szybko już po godzinie wypiłem całą butelkę. Nie byłem dobrze wstawiony, bo dobrze funkcjonowałem. Chciałem się położyć, ale jak zwykle kiedy chcę iść spać to ktoś musi mi przeszkadzać...
*Oczami Jess*
Cały dzień spędziłam w towarzystwie przyjaciół. Na początku Eathan, potem dołączył do nas Alfie, a na koniec Ellie. Do Rose nie dzwoniliśmy, bo podobno miała dużo na głowie. Wszyscy we czwórkę chodziliśmy po centrum, wybraliśmy się do kina na jedne z moich ulubionych filmów "Igrzyska śmierci kosogłos". Coś niesamowitego. Od razu zły humor mi przeszedł. W między czasie dzwoniłam do Malik'a, który jak zwykle miał mnie najwidoczniej w dupie i nie odbierał. Więc postanowiłam sobie tym nie zawracać głowy tylko dobrze się bawić. Skoro zakończyłam oficjalnie swój związek mogę robić co mi się żywnie podoba. Eathan powiedział, że i tak Harry dostanie od Niego w twarz więc powiedzmy, że wszystko małymi kroczkami wraca do normy. Właśnie dochodzi 20. Wyszliśmy z centrum i czekamy na taksówki.
-Ej wiecie ja muszę pojechać do chłopaków. Porozmawiać z Malik'iem.-Powiedziałam idąc koło Ell.
-Pojadę z Tobą będę miał okazję, żeby porozmawiać z Harr'ym.-Wyszczerzył się Eathan.
-Daj na razie spokój. Dziękuje Ci za to, ale muszę porozmawiać z Zayn'em sama. Odezwę się potem, albo jutro.-Wsiadłam do taksówki, która akurat podjechała. Pomachałam do przyjaciół i ruszyłam do domu chłopaków. Na miejscu było jak zwykle dużo ochroniarzy. Więc powiedziałam jak sie nazywam, ale jeden z nich mnie rozpoznał i od razu pozwolił wejść do środka. Drzwi otworzył mi Liam.
-Hej.-Przytuliłam chłopaka na przywitanie co odwzajemnił.
-CO cię do nas sprowadza o tej porze?
-A co może? Zayn nie odbiera więc postanowiłam się z nim spotkać.
-Wiesz dzwoniła do nas twoja przyjaciółka Rose. Nie wiedziała gdzie jesteś.
-Dziwne, bo j mam telefon cały czas przy sobie.-Wzruszyłam ramionami.-Jutro się z Nią spotkam.-Rosalie ostatnio mówiła mi coś o tym, że Payno jest fajny, ale nie zagłębiałam się w to jakoś tak szczególnie. Nie bawię się w swatkę, ani w nic podobnego. Nie jestem dobra w takie klocki. Miłość jest dla mnie wredna więc jak będę taka dla niej.
-Wiesz Zayn upił się i pewnie dokańcza na górze. Louis poszedł właśnie zobaczyć czy już zasnął.
-Wolę z Nim teraz porozmawiać niż odkładać to na potem. Bo oglądałeś wywiad?
-Tak i właśnie też pewnie przez to jest On teraz w takim stanie trzeźwości w jakim jest.
-Właśnie chciałam wyjaśnić co się tam takiego wydarzyło.-Uśmiechnęłam się blado.
-Tak to ważne, a co do spotkania Harry jest już od jakiś kilku godzin u siebie w pokoju i nigdzie nie wychodzi. Pewnie go to zabolało co się wydarzyło.-Odpowiedział, a ja lekko się zakłopotałam. Przecież On nie może siedzieć teraz całymi dniami u siebie w pokoju, bo to nie zdrowe, ale to w końcu od naszego spotkania minęło dopiero kilka godzin więc co się dziwić. Ja też bym teraz siedziała ze słuchawkami na uszach w łózku i płakała, ale dzięki znajomym udało mi się choć na chwilę o tym wszystkim zapomnieć.
-Malik siedzi i już prawie zasypia, lecz nie jest tak tragicznie z Nim.-Powiedział Tommo wchodząc do salonu.-O hej Jess.-Przywitaliśmy się.
-Mogę iść do Niego?-Pokiwali głowami więc się udałam na górę schodami. Pierwsze drzwi prowadziły do loczka. Ominęłam je po cichu i zapukałam do następnych. Nic nie usłyszałam dlatego otworzyłam. Mulat siedział, jak można to nazwać pozycją siedzącą. I wpatrywał się w sufit. Podeszłam trochę bliżej. Spojrzał na mnie swoimi brązowymi wielkimi oczami.
-Co tu robisz? Harry ma drzwi o bok. Musiałaś źle skręcić.-Powiedział zamykając oczy.
-O co Ci chodzi?-Spytałam podchodząc bliżej.
-O to, że wróciłaś do Niego. Zrobiłaś mi nadzieję. Nie lubię czegoś takiego Jess.
-A ja nie lubię gadać z pijanymi ludźmi.-Uśmiechnęłam się krzyżując ręce na piersi.-Przyszłam coś Ci powiedzieć.
-Mów spoko ja już i tak wiem swoje, ale dobij mnie.-Westchnęłam głośno i próbowałam to jakoś w logiczny sposób mu wytłumaczyć.
-Nie wiem czemu sugerujesz, że wróciłam do Harr'ego.
-Tak zawsze jest. Przecież ciągnie cię do Niego. Kochacie się itd. Więc oszczędź już mi może tych opowieści i idź sobie.-Jak mnie to denerwuje gdy ktoś przerywa mi w czasie przemowy.
-Nie chcę byś tak na mnie naskakiwał, bo wiesz, mam dziś zły dzień. Kilka godzin temu zerwałam, podkreślam zerwałam z Nim. I dzięki Tobie mam jeszcze gorszy humor. Przyjaciele starali się go poprawić, ale teraz wszystko wróciło. Dziękuje Ci bardzo. Jesteś na prawdę prawdziwym przyjacielem.-Prychnęłam i postanowiłam wyjść. Mulat wstał i złapał mnie za rękę.
-Proszę, nie kłóćmy się.-Powiedział całkiem poważnym tonem.
-To ja Ciebie proszę Zayn, uspokój się i wtedy pogadamy. Jednak mogłam dziś nie przychodzić.
-Jess...
-Zayn, daj spokój. Próbowałam, ale do Ciebie nic w takim stanie nie trafia. Znasz mój numer, wiesz gdzie mieszkam więc odezwij się jutro jak ochłoniesz.-Wyszarpałam się z uścisku i wybiegłam z pokoju. Na dole stali chłopacy i czekali chyba na mnie. Pokręciłam tylko głową i wyszłam.  Liam zaproponował, że mnie odwiezie więc się zgodziłam.  W aucie rozmawialiśmy o wszystkim. Na miejscu podziękowałam za podwózkę i poszłam do domu. W środku była moja ciocia i chłopaki. Przywitałam się i pożegnałam, bo poszłam do swojego pokoju. Ubrałam się w piżamę i zerknęłam na szafę. Jest jeszcze dość wcześnie, ale jutro idę do szkoły więc wolę się wyspać....
**4 w nocy**

Zerwałam się ze snu. Złapałam za swój telefon, który zaczął dzwonić jak szalony. Zaspanymi oczami spojrzałam na wyświetlacz i odebrałam.
-Jesteś albo samobójcą, albo moim przyjacielem z problemem. Bo o tej porze ja śpię. Więc co jest?-Spytałam ziewając i drapiąc się po głowie.
-Przepraszam za wszystko, ale wyjdź na dwór stoję pod bramą.-Powiedział jak sądzę Malik.
-Pojebało cię? Jess noc, a ja śpię. Nie możesz poczekać do jutra?
-To ważne.-Westchnęłam i wstałam z ciepłego łóżka. Zapaliłam lampkę i wyszłam z pokoju zapalając na korytarzu światło. Zeszłam po cichu na dół. Tam weszłam do ganku, ubrałam buty i zimową kurtkę. Wyszłam za zewnątrz zapalając światła. Było wszędzie ciemno jak w dupie. Ale szłam, bo widziałam światła samochodu, który stał na przeciw bramy. Otworzyłam i wyszłam do tego idioty, który obiecuję, że będzie zaraz martwy.
-Kurwa, Zayn wiesz która jest godzina?! Chcę spać, a nie marznąć tu na tym pieprzonym dworze. Dobrze wiesz, że nie lubię zimna.
-Wiem przepraszam, ale nie mogłam z tym czekać ani sekundy dłużej. Podszedł bliżej. Przetarłam oczy i przeczesałam ręką rozwalone włosy. Wyglądam okropnie..
-No czekam, co nie mogło czekać tych 4 godzin dłużej? Przecież jest telefon, mogłeś napisać czy coś, a nie przyjeżdżać by mi coś powiedzieć.
-Ta rzecz nie jest możliwa przez telefon....
............................................
Tadadaaaa...... : ))
Wiem nie lubicie mnie, bo zakańczam w takim momencie, ale to tylko ja wiem co się wydarzy ; D
Też was kocham przecież wiecie! ;3
 Wiecie mogę was pod każdym rozdziałem przepraszać, ale no przepraszam xd Nie mam czasu na pisanie. Wieczorami jak tylko mogę to piszę, a miałam wolny weekend to skończyłam i jestem z siebie dumna! ;' )
Wiecie co postanowiłam? Nie będę błagać o komentarze tylko po prostu jeśli się wam podoba to komentujcie dla mnie to fajnie jak coś miłego przeczytam o swoim dziele ^^
Ale nie tylko kom. się liczą więc jak chcecie to komentujcie! ;3
To po pierwsze takie moje postanowienie. :P
Następny rozdział nie wiem kiedy będzie, bo może dziś zacznę pisać, a może nie dziś tylko jakoś na weekend, bo mam szkołę, a za tydzień próbne egzaminy ;c
Tak wiem szkoła jest masakryczna, ale trzeba ; )
Bardzo mi miło jak piszecie takie ahh słówka w komentarzach *.*
I jeszcze ktoś czyta nie dość, ze tego bloga to jeszcze tego drugiego co piszę z przyjaciółkami ; )
Jak milutko! ;3
A jak wams ie podoba teledysk do Night Changes? Dla mnie zajebisty. *.*
To chyba jak na razie tyle ;>
Czekajcie na następny i komentujcie! : *
Zapraszam tu : http://you-are-fire-starting-in-my-heart.blogspot.com
CZYTASZ=KOMENTUJESZ! 
Pozdrawiam gorąco! ; 3

poniedziałek, 10 listopada 2014

Rozdział 31!

*Oczami Harr'ego*
-Między nimi już dawno skończone-Kiedy Liam to potwierdził to mogłem się obawiać. Może i wiedziałem, że między nimi się nie układa itd. Ale byłem pewny, że Malik nie odbierze mi dziewczyny. Teraz to już zupełnie czułem się dziwnie i źle.
-Ja pierdole. Teraz to Zayn ma wolną drogę do Jess.-Powiedziałem niby do Liam'a, ale bardziej do siebie. Słyszałem jego ciche westchnięcie, ale po chwili usłyszałem odpowiedź.
-Czasem cię nie rozumiem stary. Zakochałeś się to jest ok nic do tego nie mam. Każdy kiedyś się zakochuje. Potem wyjechaliśmy w trasę i zdradziłeś swoją miłość z pierwszą lepszą laską. Tego już nie za bardzo pojmuję, ale jakoś da się wytrzymać. Ale teraz masz pretensje do nie wiadomo kogo o to, że twoją BYŁĄ, podkreślam byłą dziewczyną zajmie się inny chłopak. Zachowujesz się jak dupek.
-Ja to wiem Liam, ale ja nadal Ją kocham i nie wyobrażam sobie życia bez Niej. Po prostu chyba się zabiję jeśli Jessica nie da mi możliwości rozmowy.
-Jak się postarasz to może i dacie radę jakoś porozmawiać. Ale nigdy nie mów, że chcesz śmierci. To debilizm.-Odpowiedział spoglądając mi w oczy. Wziąłem szklankę i nalałem sobie alkoholu, który wypiłem duszkiem.
-Wiesz, najgorsze jest to, że wykrzyczała mi prosto w oczy, że miałem Ją, a teraz już nie jest moja.-Moje oczy zaszkliły się i musiałem dać upust moim emocją, które siedziały wewnątrz mnie. Payno poklepał mnie po plecach i wyszedł z mojego pokoju. Tak więc ja postanowiłem pójść się umyć i położyć spać....
-Wstawaj, Styles!-Usłyszałem na swoim uchem krzyk, który zerwał mnie na równe nogi. Otworzyłem zaspane oczy i spojrzałem najpierw na zegar, który wskazywał 8 rano, nie wierzę. Co za debil budzi mnie o tej godzinie?! Zerknąłem w stronę drzwi gdzie stał uśmiechający się blondyn.
-Czy ciebie już całkiem pojebało Niall?!
-Może, ale miałem cię obudzić, bo Liam pojechał na zakupy i do szkoły po jakieś papierki, a Lou udał się na spacer. Tak więc mogłem przyjść potem, ale jakoś tak wolałem teraz.-Wyszczerzył się i wyszedł, a ja chciałem jeszcze spać, ale zadzwonił mój telefon. Na wyświetlaczu widniało imię mojego menadżera.
-Słucham.
-Dobrze, że odebrałeś Styles. Teraz jak sprawa nie ucichła, bo coraz więcej mówi się o tym w telewizji i w gazetach to chcę, żebyś poszedł na krótki wywiad i najlepiej powiedział coś co to naprawi.-Podrapałem się po głowie nie wiedząc co miałbym powiedzieć. Nie będę kłamał, bo to nie fair w stosunku do naszych fanów, ale jeśli dalej tak będzie to nasza kariera zejdzie na złą drogę.
-Co miałbym tam mówić? Że przepraszam, ta blondyna to przypadek, a może to Jess była przypadkiem? Jeśli chcesz takiego wyjaśnienia to nie wchodzę w to.-Wstałem z pod ciepłej kołdry i udałem się do łazienki.
-Przeprosisz Jessic'ę za to i coś dopowiesz od siebie. Zrozumiano? I mnie nie interesuje, że ty nie chcesz. Masz taki obowiązek, więc o 15 widzę cię u siebie w biurze.-Rozłączył się, a ja uderzyłem pięścią w ścianę. Jak teraz mogę tak mówić w telewizji? Przecież Ona mi już nie pozwoli nawet zamienić jednego słowa ze sobą. To będzie porażka, ale w sumie jestem sam sobie winny. Coś wymyśle i nie będzie najgorzej. Zacząłem się szykować, bo planowałem jeszcze popatrzeć w internecie na różne artykuły dotyczące mojej zdrady. Do 15 mam jeszcze mnóstwo czasu tak więc trzeba pomyśleć co powiedzieć..
*Oczami Zayn'a*
Tak się cieszyłem kiedy zobaczyłem Jess. Stęskniłem się za Nią cholernie. Mimo, że się przyjaźnimy, a ja mam tak jakby dziewczynę to każdy dzień spędzony z dala od Jess jest zmarnowanym i nudnym dniem ciągnącym się w nieskończoność. Chciałbym, żeby wspólne spędzanie czasu z dziewczyną trwało wieczność. Gdy Harry podjechał samochodem nie wiedziałem zbytnio co jest grane. Widziałem co się  działo z brunetką. Jej wyraz twarzy mówił wszystko, była smutna. Zjawiłem się koło niej i przygarnąłem do siebie. To co mówiła było najgorsze co chłopak mógłby usłyszeć od swojej kobiety. Do teraz pamiętam jak zaniosła się płaczem i ją uspokajałem, a Styles odjechał. Pomogłem jej dotrzeć do pokoju, nawet pościeliłem całe łóżka za Nią, a ta w tym czasie jak sądzę użalała się w toalecie. Nie mogłem n Nią patrzeć w tym stanie, bo bolało mnie strasznie serce. Ścisło mnie w żołądku kiedy poprosiła bym został. Nie mogłem tego zrobić, nawet jak tak bardzo chciałem. Tak więc zostawiłem Ją samą w pokoju, a sam poszedłem do pokoju gościnnego. Położyłem się spać i zasnąłem.  Obudziło mnie coś w nocy. Było ciemno, ale chyba zaczynała się burza. Ujrzałem sylwetkę przyjaciółki. Widziałem, że się bała więc przesunąłem się i zwolniłem miejsce koło mnie. Kiedy ułożyła się wygodnie. Jak tylko położyła swoją głowę na moim torsie to  byłem bardzo szczęśliwy. Usłyszałem, że zasnęła to zrobiłem to samo...
***
Przebudziłem się pierwszy. Dziewczyna leżała wtulona we mnie. Spodobało mi się to. Nie chciałem wstawać tylko zostać w takiej pozycji na długo. Lecz dziewczyna poruszyła się i otworzyła oczy. Najpierw błądziła po pomieszczeniu, aż napotkało moje spojrzenie. Zauważyłem jak wzrok Jej się zaszklił. Uniosło się i jeszcze bardziej we mnie wtuliła. Poczułem jak moczy mi ramie, ale pozwoliłem na to i delikatnie błądziłem dłońmi po Jej plecach. To znowu przez Niego. Dlaczego Styles jest taki pojebany, żeby zrobić coś takiego tak cudownej osobie?
-Przepraszam..-Wyszeptała unosząc się do pozycji siedzącej.
-Nie masz za co.-Patrzyłem w Jej oczy.
-Jestem do dupy, bo nie mogę pozbierać się po rozstaniu z chłopakiem. Jak zaczyna być dobrze to, gdy otwieram oczy wszystko powraca ze zdwojoną siłą i nie mogę sobie z tym poradzić. Ukrywam to, ale tak się nie da..-Załkała. Rozumiałem wszystko co do mnie powiedziała. Otarła swoje łzy i wstała wychodząc z pokoju. Więc ubrałem się i udałem do łazienki. Tam wszystko miałem przyszykowane. Więc zabrałem się za szybki prysznic i takie poranne rzeczy.
Wyszedłem z pomieszczenia idąc do sypialni brunetki. Siedziała po turecku na swoim łóżku, trzymała kubek z jak sądzę herbatą, a w drugiej ręce widziałem jakieś zdjęcie. Podszedłem bliżej i spojrzałem na fotografię. Przestawiała ona dwójkę szczęśliwych ludzi. Nie znałem ich, ale mogłem tylko się domyślać, że tą kobietą była matka Jess, ponieważ była bardzo podobna. A więc ten chłopak to musi być Charlie.
-Widzisz jacy są szczęśliwi?-Spytała, a ja potaknąłem.-Też taka byłam. Tato zdradził mamę i zostawił Ją z dzieckiem. Mnie Harry zdradził, ale na szczęście nie zostawił z dzieckiem. Historia lubi się powtarzać.-Mówiła wpatrując się w dwojga ludzi na obrazku. Nie mogłem oglądać jak Ona niszczy się od środka.
-Nie możesz się nad sobą użalać. Pamiętaj masz przyjaciół, rodzinę i mnie. Musisz zapomnieć o chłopaku, który wyrządził Ci taką przykrość. Pomogę Ci. Jak już mówiłem przejdziemy przez to razem.-Dalej wpatrywała się w zdjęcie. Westchnąłem, ale nie poddawałem się. Spojrzałem na zegar i już dochodziła 13.-Muszę się zbierać.-Teraz na mnie spojrzała.
-Musisz?-Pokiwałem głową.
-Dostałem wiadomość, że Styles ma wywiad i muszę się zjawić w domu. Ale obiecuję, że jak tylko będę mógł to przyjadę. A ty obiecaj, że nie zrobisz niczego głupiego. Dobrze?
-Obiecuję Ci Zayn. Będę czekała, aż wrócisz.-Dałem Jej buziaka w policzek i wyszedłem... Na dole przywitałem i pożegnałem się z Matt'em i opuściłem posesję przyjaciółki. Wsiadłem do swojego samochodu, który miał zamarznięte szyby więc postanowiłem zeskrobać "śnieg" z okien. Po tej czynności rozejrzałem się dookoła czy nie śledzi mnie jakiś reporter czy coś w tym stylu. Kiedy byłem pewny, że jestem sam wsiadłem do auta i odpaliłem silnik. Włączyłem ogrzewanie, które było mi bardzo potrzebne w taki mróz i pomału odjechałem. Odjeżdżając cały czas myślałem o Jess, która jest pochłonięta zerwaniem z moim chyba przyjacielem. W sumie teraz nie wiem jakie będą między nami kontakty. Może postaramy się dogadać co byłoby najbardziej korzystne dla nas obojga. Przez te wszystkie myśli krążące po mojej głowie dojechałem szybko do domu. Zaparkowałem w garażu na swoim miejscu i wszedłem przez garaż do mieszkania. W salonie nikogo nie usłyszałem. Więc udałem się na górę gdzie już spotkałem Lou.
-Siema, gdzie wszyscy?-Spytałem podchodząc bliżej.
-Liam pojechał po zakupy, ale zaraz powinien wrócić. Ja też dopiero wszedłem do domu, a Niall siedzi u siebie i słucha muzyki.-Przerwał spoglądając na drzwi pokoju Styles'a.-Zadzwonił Paul i kazał mu pojechać na jakiś wywiad. Podobno coś związanego z Jessic'ą,a el nie zagłębiałem się w szczegóły.
-Możemy tam do Niego pojechać, czy mamy trzymać się z dala?-Zapytałem zastanawiając się o co chodzi Paulowi.
-Nie zabraniał, ale wiem, ze wolałbym jakbyśmy zostali w domu. Wiesz przez przypadek możemy coś powiedzieć nie tak i nie dość, że nasza kariera legnie to Harry sam legnie.-Odpowiedział wchodząc do swojego pokoju. Więc zrobiłem to samo tylko idąc do swojego królestwa. Rzuciłem się na łóżko i czekałem, aż przyjdzie Liam. On mi opowie o szczegółach dotyczących wywiadu Styles'a. Jedno mnie zaczęło zastanawiać. Czemu jeszcze Perrie do mnie nie dzwoniła? Bardzo dziwne, ale jeszcze dzień się nie skończył, dopiero się zaczął wiec wszystko przed Nią. Czekając na Payno postanowiłem pójść pod prysznic. Wziąłem czyste dresy i jakąś koszulkę po czym udałem się do łazienki gdzie z suszarki wziąłem nowe bokserki i jakiś ręcznik. Rozebrałem się i wszedłem od prysznic. Puściłem wodę, która zaczęła lecieć lodowata. Zadrżałem, ale po chwili przekręciłem na ciepły strumień. Stałem tak pod bieżącą wodą i wypoczywałem. Wziąłem swój żel o zapachu morskiej wody i wtarłem go w ciało. Jak na moim ciele pojawiła się piana postanowiłem ją spłukać. Po tej czynności wyszedłem i owinąłem się w ręcznik. Podszedłem do lustra i chwilę się sobie sam przyglądałem. Chciałbym być teraz obok Jess, żeby Ją wspierać. Ubrałem się i wróciłem do pokoju gdzie już siedział mój przyjaciel.
-Gdzie tak długo kupujesz-Zapytałem siadając obok.
-Jeszcze musiałem coś załatwić w szkole. Wiesz takie sprawy. Spotkałem Rose, wiesz tą przyjaciółkę Jess nawet niezła z Niej laska. Mówiła, że się martwi.
-A ty jako, że jesteś ten milutki i troskliwy postanowiłeś Ją pocieszyć? -Poruszyłem zabawnie brwiami.-Ach Payno.. Dobry jesteś w te gierki.-Zaśmialiśmy się.
-Ty lepiej mów jak u Jess.
-A jak może być?-Spojrzał na mnie tym wzrokiem, który chciał zapytać "Spałeś z Nią?" albo "Dalej jest taka roztrzęsiona?".-Nie przespałem się z Jess.-Widziałem ulgę na jego twarzy.-Nie jestem taki, przecież mnie znasz.
-Wiem, ale Styles wczoraj insynuował, że coś między wami zajdzie.
-On na prawdę musi mieć coś z głową. Nie robię czegoś takiego.-Lekko mnie to wkurwiło. Nie lubię jak ktoś sądzi, że mógłbym tylko i wyłącznie wykorzystać Jess.
-Dobra nie spinaj się. Mów co u niej.
-Po Jego wizycie było bardzo źle. Nie widziałem nawet na filmach tak rozhisteryzowanej dziewczyny. Nie miałem pojęcia co zrobić. Na szczęście pojechał, a ja zabrałem ją do domu. Tam było "lepiej".-Użyłem cudzysłowów. Nie chciałem opowiadać jak prosiła bym z Nią został w pokoju, ale Liam coś wyczuł.
-Malik chcesz jeszcze coś powiedzieć?-Zlustrowałam mnie tym swoim opiekuńczym spojrzeniem i nie mogłem nie odpowiedzieć.
-Bo...-Powiedziałem wszystko w skrócie od tego jak chciała, żebym został, aż do tego, ze w nocy przyszła. Zakończyłem, a mój przyjaciel nie wiedział co powiedzieć.
-Wiesz nie dziwię się Jej. Przeżywa to strasznie.-Dostał SMS'a.-Chodź na dół oglądniemy wywiad Harr'ego.. Nie chętnie ruszyłem za nim w dół schodami. Tam już siedzieli Lou i Niall czekając na nas. Wygodnie usiadłem i czekałem, aż się zacznie..
*Oczami Jess*
Jak Malik wyszedł zostałam sama. Wypiłam do końca herbatę i się położyłam. Nie miałam chęci do życia, a co dopiero do robienia czego kolwiek. Tak więc nie ruszałam się z miejsca tylko wspominałam te dobre chwile..
"-A mówiłem Ci, że mam dziewczynę, która jest najlepsza na całym świecie?"
Byłam przy nim nawet jak mnie ranił.
". Złapał mnie mocno za nadgarstek i przytrzymał.-Puść mnie!-Zażądałam.-Harry to boli!-Wyrywałam się, ale to na marne, bo jestem za słaba. Ręce zaczęły mnie boleć i parę łez pociekło. Gdy to zobaczył puścił mnie i odwrócił się plecami do mnie."
Kiedy uciekł nie zrezygnowałam tylko odnalazłam Go.
"-Halo Cześć Liam. Wiesz jest taka sprawa, bo wstałam i Harr'ego nigdzie teraz nie ma.-"
"-Jessica nie płacz. Nie zniosę tego jak znów będziesz płakać przeze mnie.-Szepnął tóż do mojego ucha."
"-Nie wiesz jak w głębi duszy się bałam."
"-Zapomnijmy o tym co było i żyjmy chwilą. Niech już będzie dobrze. Ok?-"
Pokonaliśmy jeden z większych kryzysów. Było ich jeszcze parę, ale nie tak poważne jak ten co zakończył Naszą wielką miłość. Czemu ja muszę o tym cały czas myśleć. Przecież marzę, żeby zapomnieć, a to ciągle powraca. Nagle dostałam SMS'.
Nadawca: Harry <3
Treść: Wiem, że nie chcesz mnie słuchać, ani widzieć, ale proszę włącz na mtv.. Błagam.
Ciekawość zawładnęła mną. Więc wstałam z łózka i udałam się na dół. Tam telewizor już grał więc ja tylko przełączyłam na inny kanał. Widziałam jak jakaś babka kończy wywiad z jak sądzę Demi Lovato. Lubię Ją, ale usłyszałam jak mówi imię następnej osoby, która ma zając miejsce Demi.
-Proszę Państwa! Tak więc teraz zapraszam do siebie 1/5 One Direction! Harry zapraszam.-Powiedziała, a widzowie zaczęli szaleć. Lokowaty przywitał się i usiadł na kanapie.-Jak tam u Ciebie?
-A jak może być? Nie jest za dobrze.-Próbował się uśmiechnąć, ale mu to nie wyszło.
-Wiem, wiem głupie pytanie. Może najpierw zadam takie pytanie, które nie będzie za fajne dla Ciebie.
-Postaram się na wszystko odpowiedzieć, w końcu po to tu jestem.
-Wszyscy już pewnie wiedzą o tym co zrobiłeś. Możesz nam powiedzieć dlaczego to się wydarzyło?-Poprawił swoje loki i przygryzł dolną wargę.
-Jestem dupkiem, Kristy.-Tak pewnie nazywa się ta prowadząca.-Zabalowałem, ta dziewczyna z którą mnie widziano to czysta pomyka. Nie panowałem nad sobą, a ta to wykorzystała.-Zacisnął powieki, żeby się nie rozpłakać.
-Staram się to zrozumieć,ale ciężko mi to przychodzi. To był impuls. Jak się z tym czujesz?-Bezsensowne pytanie. Kto je pisze?
-Wiesz jak to jest jak się wszystko traci?-Spytał, a ta pokręciła głową.-Ja się właśnie tak czuję. Nie chce mi się żyć. Nie mam na nic sił, bo właśnie straciłem wszystko co miałem.-Odpowiedział całkiem poważnie bawiąc się palcami, żeby nie myśleć o tym.
-Wszystko? Niektórzy powiedzą, że to tylko dziewczyna, a możesz mieć mnóstwo innych.
-Jessica jest dla mnie wszystkim.-Podniósł wzrok i spojrzał prosto w kamery.-Mogę mieć każdą, ale ja chcę tylko tą jedną.-Przetarł zaczerwienione oczy. Zrobiłam to samo, bo poczułam jak mam mokre policzki.
-Wszędzie gdzie nie spojrzę to widzę nagłówki " Harry Styles zdradził.." Mówisz, że żałujesz, ale wiesz jak Jessica musi się czuć, kiedy czyta to wszystko. To jest horror.-Odpowiedziała przekładając jakieś kartki i poprawiając słuchawkę w uchu. Chyba nie miała pozwolić sobie na takie komentarze i nie miała dopuścić do tego co On mówił.
-Nie wiem jak może się poczuć. Jestem najgorszym draniem jaki chodzi na tym świecie. Kocham Ją najmocniej, ale Ona nie chce mnie już wysłuchać.-Widownia zrobiła ciche "Uuu", a prezenterka mu przerwała.
-Lepiej będzie jak zmienimy temat...
-Nie, chciałbym dokończyć swoją wypowiedź.-Spojrzał w kamery.-Jessica jeśli mnie posłuchałaś i teraz to oglądasz, wiedz, że Cię Kocham i nie przestanę. Przepraszam tak mocno jak tylko mogę, błagam daj sobie to jeszcze raz wyjaśnić. Bardzo mi na tym zależy. Kocham Cię..-Zakończył, a ja widziałam jak się popłakał. Zrobiłam to samo. Może i jest chujem, ale coś do Niego czuję, albo czułam. Tego nie wiem. Kristy  nie wiedziała co zrobić więc pościli w telewizji reklamy, a ja dostałam wiadomość.
Nadawca: Harry <3
Treść: Jeśli to oglądałaś to błagam spotkajmy się.
Wiem, że źle zrobiłam, ale po tym co usłyszałam chciałam by mi to powtórzył. 
Do: Harry.
Treść: Za 20 minut na "nasz ławce
Zawahałam się nad wysłaniem, ale po dłuższej chwili zastanowienia wysłałam. To miejsce wywołuje mnóstwo wspomnień. Pierwszy pocałunek. Od tamtej pory nazwaliśmy tą ławeczkę naszą, bo tam pierwszy raz właśnie odwzajemniłam Jego pocałunek i taka tam stara historia. 
 Przebrałam się w jakieś dresy i koszulkę trochę za dużą. Włosy uczesałam w wysokiego kucyka. Ze względu na pogodę założyłam długie kozaki i puchową kurtkę. Zadzwoniłam po Taxi i wyszłam zabierając portfel i komórkę. Nie mówiłam nikomu, że wychodzę, bo jestem na tyle "duża", że sama sobie poradzę. Tak więc opuściłam swoje podwórku, gdy nadjechał mój transport. Podałam mu adres i jechaliśmy w ciszy. Uwielbiam taką jazdę, kiedy nic nie muszę do nikogo mówić. Stoicki spokój, który panuje na zewnątrz, a wewnątrz roznosi mnie. Jak kierowca zaparkowała mocno ścisnęłam dłonie. Zapłaciłam mu i wyszłam. Z daleka już widziałam postać, która siedziała na ławce gdzie leżało mnóstwo śniegu. Miał opuszczoną głowę w dół. Zbliżałam się i widziałam więcej szczegółów. Miał niedopiętą kurtkę, a pod spodem samą koszulkę. Najwidoczniej się śpieszył. Podeszłam bliżej i miałam nogi jak z waty. Niby chciałam tego spotkania, ale jednak coś mi odmawiało tu być. Byłam pewna tylko jednego, że chcę wysłuchać tego co jeszcze chce mi powiedzieć. Jak zorientował się, że ktoś stoi na przeciw podniósł głowę i na mnie spojrzał swoimi oczami przepełnionymi smutkiem. Nawet jak robiło się szarawo to mogłam dostrzec jeszcze mokre policzki od płaczu. 
-Jesteś..-Odezwał się jako pierwszy i chciał wstać. Ale powstrzymałam Go i zajęłam miejsce tuż obok.
-Co jeszcze masz mi do powiedzenia?-Próbowałam opanować swoje emocje. Dawałam sobie przez chwilę radę, ale nie do końca. 
-Jeśli tu jesteś to oglądałaś wywiad..-Pokiwałam twierdząco głową.-Więc wszystko słyszałaś. Ale chciałem Ci jeszcze powtórzyć, że jesteś dla mnie wszystkim. Dzień w, którym myślę, że mnie nienawidzisz to nie dzień to męka, którą przeżywam codziennie jak tylko otwieram oczy i wiem, że cię nie ma przy mnie.-Załamał mu się głos. Ale starał się kontynuować.-Wiem, że cię strasznie skrzywdziłem, ale nie mogę wyobrazić sobie reszty życia bez Ciebie.-Odwrócił głowę w moją stronę i widziałam w świetle latarni jak po Jego idealnych policzkach płyną strumienie łez. Mój umysł podpowiadał, żeby otrzeć Je, ale jednak się powstrzymałam.-Wiem zachowuje się jak ostatni idiota, ale nie mogę inaczej... Możesz coś powiedzieć?-Przez ten cały czas analizowałam to co mówi, a wewnątrz ściskało mnie ręce. Nie odzywałam się, ani nie ruszałam się. Siedziałam w tym samym miejscu.-Proszę.. Odezwij się. Teraz mi tylko na tym zależy.-Złapał swoimi lodowatymi rękoma moje dłonie, które były złączone i mocno zacieśnione. Ale postanowiłam się odezwać... 
.........................................
Wiem, zabijecie mnie ;c 
Przepraszam, że tak późno, ale ja na prawdę mam tyle zadawane i tyle w domu kuje, że jest tak. Wchodzę do domu, jem obiad i oglądam coś. Jak dochodzi 16 już siedzę i odrabiam lekcję, a potem do około 20 się uczę, a w między czasie coś piszę na fb. A na napisanie rozdziału nie mam zupełnie czasu chyba, że są właśnie takie dni wolne, albo weekend. Ale tydzień temu nie mogłam pisać nic, bo byłam u taty i były święta więc nie wypadało ;c 
Ale postaram się to jak najszybciej nadrobić ;( 
A tak zmieniając temat ;>
Co tam u was? Ja się trzymacie w szkołach? :P 
Słuchaliście już FOUR, która wyciekła? Ja posłuchałam jednej piosenki i postanowiłam poczekać do premiery. Hahah taka ja porządna :> 
Oglądaliście EMA? Ja kawałek, ale jak chłopaki powiedzieli, ze Ich nie ma to zrezygnowałam i oglądałam horror z rodzinka ;c Miałam nadzieję, że będą :< 
Dziękuję wam za 14 komentarzy! To coś na prawdę mega, tak sobie codziennie wchodzę i jak jest ich, aż tyle to miło je przeczytać po kilka razy ;** Lubię jak piszecie takie miłe i fajne rzeczy ;> Oraz to co wam się podoba i co byście chcieli ;)) 
Oraz za tyle wyświetleń bardzo dziękuje! Uwielbiam was! *.* 
Dziękuje za podesłanie mi tytułów piosenek ; *
I jaaa miałam 4 obserwatorów, a teraz ich jest 5! Jaaa *.* 
Te notatki są takie długie za co was przepraszam, ale jak już kończę rozdział to lubię sobie tak popisać i powiedzieć to co mam, a tego jest zawsze tyle... xD 
Tak nic chyba więcej tylko miłego czytania i komentowania ;> 
Następny rozdział dodam bez limitu komentarzy. To taki bonusik za tyle czekania ; ( 
Ale jak nie macie co robić to zapraszam was na tego bloga ;> Prowadzę go z przyjaciółkami i ja jako ta skromna mówię, że jest zajebisty ;* 
Przesyłam buziaki! ; 3 
CZYTASZ=KOMENTUJESZ! 

Obserwatorzy